Koniec najgorszego okresu dla start-upów? Zapowiada się ożywienie

Pierwsza połowa roku okazała się dla rodzimych start-upów jednym z najgorszych okresów w historii, bo finansowanie innowacji wyhamowało. Zarazem w ciągu tych kilku miesięcy narodziły się dwa polskie jednorożce.

Publikacja: 29.05.2024 04:30

Od 2015 do 2022 r. inwestycje VC w Europie Środkowo-Wschodniej wzrosły ponadtrzynastokrotnie. Ostatn

Od 2015 do 2022 r. inwestycje VC w Europie Środkowo-Wschodniej wzrosły ponadtrzynastokrotnie. Ostatnie kilkanaście miesięcy dla start-upów to zatem szok. W ub.r. skala zaangażowania funduszy spadła aż o 54 proc. Ów negatywny trend trwa

Foto: adobestock

DeepL, start-up rozwijany za naszą zachodnią granicą w Kolonii przez Jarosława Kutyłowskiego, opracowuje inteligentnego asystenta. Bot, który w wielu językach podpowiada, „jak pisać nie tylko poprawnie, lecz naprawdę dobrze”, według Kutyłowskiego posłuży jako swoista baza pomysłów i inspiracji dla udoskonalenia własnego tekstu. Uznawane za jedno z najlepszych obecnie na świecie narzędzi do tłumaczenia maszynowego wpadło w oko inwestorom. W ub.r. spółka zebrała 100 mln USD finansowania i została jednorożcem. Teraz jednak zyskała miano tzw. podwójnego unicorna (podwoiła wycenę z 1 mld do 2 mld USD). W rundzie poprowadzonej przez Index Ventures firma Kutyłowskiego pozyskała 300 mln dol.

Światełko w kryzysie start-upów

DeepL, który rzucił wyzwanie Google Translate, oferuje tłumaczenia w 32 językach. Ma już wśród klientów przeszło 100 tys. firm, w tym takich, jak Zendesk, Nikkei czy Deutsche Bahn. Start-up jest drugim „oficjalnym” polskim jednorożcem (wśród tych nieoficjalnych wymienia się też DocPlannera i Booksy) po Eleven Labs – innej firmie z branży sztucznej inteligencji, o której od kilku miesięcy na świecie jest bardzo głośno. A wszystko za sprawą generatywnej sztucznej inteligencji, która jest w stanie przekształcać tekst pisany w mówiony (system pozwala generować głos w dowolnym języku i z charakterystycznym akcentem czy barwą).

Przykład DeepL oraz Eleven Labs, spółki, za którą stoją Mati Staniszewski oraz Piotr Dąbkowski, pokazuje, że globalny boom na sztuczną inteligencję rozruszał rynek venture capital. Ten po pandemii znalazł się bowiem w ostrym kryzysie. Kurczący się strumień pieniędzy dla młodych, innowacyjnych spółek szczególnie mocno dał się we znaki nad Wisłą, gdzie innowatorom doskwiera potężna luka kapitałowa. To efekt końca dotychczasowego programu finansowania z funduszy UE nowatorskich rozwiązań (POIR – Program Operacyjny Inteligentny Rozwój), a jednocześnie konieczności oczekiwania na efekty nowego, który dopiero startuje (FENG – Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki).

W takiej sytuacji wieści ze świata SI, gdzie obecnie trafia najwięcej inwestycji VC, mogą napawać optymizmem. Tym bardziej że rodzimy ekosystem start-upowy ma spory potencjał w zakresie tego typu generatywnych technologii. Generalnie jednak – mimo wszystko – innowatorom w naszym kraju dość trudno o optymizm. I połowa br. to jeden z najgorszych okresów w historii polskiej branży pod względem finansowania nowatorskich projektów. Kryzys na rynku start-upowym dał się wyraźnie odczuć już wiele miesięcy temu. W I kwartale 2024 r. globalnie zanotowano znaczny spadek finansowania młodych, innowacyjnych spółek i osiągnięto drugi najniższy poziom od 2018 r. Rok do roku skurczył się on aż o jedną piątą – wynika z danych Crunchbase. Biorąc pod uwagę fakt, iż IV kwartał ub.r. przyniósł najniższy poziom finansowania w ciągu ostatnich sześciu lat, da się zarysować jednoznacznie negatywny trend.

Analitycy jednak uspokajają i wieszczą poprawę klimatu inwestycyjnego. Ożywienie ma przyjść w II połowie roku. Ich zdaniem kwoty finansowania za II kwartał już są wyższe, choć należy zachować umiarkowaną ostrożność w wieszczeniu końca kryzysu.

Przeinwestowane start-upy

– Sektor IT, mimo że często postrzegany jako dynamiczny i innowacyjny, pozostaje – podobnie jak inne branże – zależny od aktualnych warunków gospodarczych. A te są obecnie niespokojne. Począwszy od wojen oraz ich geopolitycznych i finansowych skutków, przez nadchodzące w najsilniejszych gospodarkach świata wybory, aż po ogólne niepokoje społeczne.

Wszystko to powoduje, że firmy decydują się na mocno konserwatywne decyzje inwestycyjne z serii tych niezbędnych, tym samym dużo mniej uwagi poświęcając tym tzw. opcjonalnym – komentuje Tomasz Woźniak, prezes Future Mind.

Sektor technologiczny, który do niedawna cieszył się rosnącym popytem, dziś boryka się z utratą klientów i koniecznością zwolnień. Zmiana nastrojów jest istotna, bo – jak podkreśla Woźniak – jeszcze niedawno pandemiczny boom na produkty cyfrowe zapewniał dynamiczny rozwój i solidną dawkę kapitału, jaki firmy były gotowe poświęcić na przeniesienie swoich usług do świata online.

– W tym samym czasie okres rekordowo niskich stóp procentowych powodował łatwy dostęp do środków inwestycyjnych. Start-upy zbierały rekordowe rundy, a tani kapitał inwestycyjny pozwalał firmom realizować ambitne, szeroko zakrojone plany inwestycyjne – wyjaśnia prezes Future Mind. – Nadmierny optymizm i wiara w to, że sytuacja się utrzyma, sprawiły, że niektóre firmy chcące bazować na produktach cyfrowych przeinwestowały. Pojawiły się projekty nie do utrzymania – kontynuuje. I zaznacza, że wiele podmiotów wpędziło się w tzw. overhiring, czyli zbyt optymistyczne i zbyt liczne zatrudnianie specjalistów od technologii.

O trudnej sytuacji wspomina też Marek Garniewski, prezes Orlen VC. Jak tłumaczy, statystyki za ten i ubiegły rok pokazują, że w Polsce, Europie, ale także i w USA, dynamika inwestycji istotnie spadła.

Jego zdaniem przyczyn jest kilka. – Inwestorzy rynku prywatnego porównują sytuację do tej z czasu wielkiego kryzysu. W funduszach jest mnóstwo niewydanych pieniędzy, jednak wysokie stopy procentowe zniechęcają inwestorów do inwestycji venture – twierdzi Garniewski.

Jak zauważa, rodzimy rynek istotnie różni się od zagranicznych. – Większość transakcji realizowanych na polskim rynku VC było wspieranych przez środki publiczne, w których dystrybucji istotnie pomagał Polski Fundusz Rozwoju. To pozwoliło na dynamiczny rozwój sektora, zwłaszcza na bardzo wczesnym etapie rozwoju start-upów – argumentuje prezes Orlen VC.

Problem w tym, że fundusze prywatne, choć jest ich coraz więcej, stanowią tylko niewielką część całego systemu. Według Garniewskiego koniec perspektywy wielu programów unijnych w zeszłym roku oraz czas niezbędny do uruchomienia nowych dodatkowo utrudniły możliwość pozyskania kapitału w pierwszej połowie br. – To powinno się poprawić w kolejnych kwartałach wraz z dofinansowaniem nowych funduszy przy wsparciu PFR, a także pozytywnymi informacjami o pozyskaniu finansowania przez doświadczone zespoły zarządzające funduszami prywatnymi – przekonuje.

Duży potencjał rynku

Nad Wisłą jednak warunki do tworzenia i prowadzenia start-upów wciąż nie są najgorsze. Nowe badania Utility Bidder wykazały, że Polska zajmuje dziesiątą pozycję wśród krajów OECD pod względem najwyższego wskaźnika tzw. przeżywalności młodych firm. Odsetek podmiotów, które potrafią przetrwać pierwszy rok swojej działalności w naszym kraju, sięga ponad 84 proc. Lepszy ów indeks (biorący pod uwagę również m.in. swobodę handlu, stawki podatku dochodowego, poziom bezpośrednich inwestycji zagranicznych czy stopy inflacji) mają tylko Szwecja (97 proc.), Holandia (96 proc.), Węgry (95 proc.), Belgia (94 proc.), Wlk. Brytania i Grecja (po 93 proc.), a także Luksemburg (87 proc.), Austria (86 proc.) oraz Słowacja (85 proc.).

O potencjale Polski i naszego regionu mówi także Michał Górecki, senior investment partner w MCI Capital. Przyznaje, że widać lukę w finansowaniu czempionów przez międzynarodowych inwestorów na etapie growth (z ang. wzrostu), ale – jak zauważa – jest to w dużej mierze spowodowane niewystarczającą liczbą atrakcyjnych firm technologicznych tworzonych lokalnie.

– Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy optymistycznie nastawieni do przestrzeni technologicznej w Europie Środkowo-Wschodniej. A kiedy spojrzymy wstecz na ostatnią dekadę, widzimy ogromny wzrost. Wierzymy, że wszystko jest na miejscu, aby kontynuować tę trajektorię wzrostu – dodaje Górecki.

Start-up Getaway ruszył z kolejną rundą finansowania. Będą kolejne

Getaway to platforma pełniąca funkcję inteligentnego i zaawansowanego technologicznie kreatora podróży „szytej na miarę”. Twórcy narzędzia właśnie zbierają finansowanie na rozwój biznesu. Rundzie przewodzi fundusz Aban.VC.
W 2021 r. start-up pozyskał finansowanie tzw. pre-seed na poziomie 1,5 mln zł (od funduszu Terra Seed i dwóch aniołów biznesu – Łukasza Halucha i Krzysztofa Domagały), zaś na przełomie 2022 i 2023 r. spółka otrzymała kolejne fundusze w wysokości ok. 1 mln zł od inwestorów prywatnych.
– Dzięki temu finansowaniu przyspieszyliśmy prace nad kolejnymi integracjami, automatyzacjami oraz dalszym wdrażaniem algorytmów sztucznej inteligencji. SI stopniowo zastępuje pracę ekspertów przy projekcie – wyjaśnia Grzegorz Mikielewicz, założyciel Getaway.
W obecnej, trzeciej rundzie Getaway zbierze pieniądze na skalowanie działalności i osiągnięcie gotowości na wyjście na rynki zagraniczne. Cel to 3 mln zł. – Nasz projekt stanowi odpowiedź na postępującą rewolucję cyfrową na rynku podróży. Każdego roku Europejczycy odbywają 600 mln podróży. 60 proc. milenialsów jest gotowych zapłacić za pomoc ekspertów przed podróżą – mówi Grzegorz Mikielewicz, magister prawa, absolwent podyplomowych studiów w zakresie zorganizowanej przestępczości i wieloletni członek PokerStars Team Online Pro. Jak podkreśla, rzeszowski start-up skupia się obecnie na rozwoju platformy na polskim rynku, by następnie oferować usługę za granicą. – Chcemy się rozwijać w kierunku m.in. integracji modeli językowych w ścieżce tworzenia i obsługi wyjazdu. Podążamy za trendami na rynku i równolegle dążymy do rozwoju Getaway Green – oferowania zrównoważonych wyjazdów uwzględniających m.in. redukcję śladu węglowego w trakcie podróży – wskazuje. Spółka, która postawała w 2018 r., dziś wyceniana jest pre-money (wartość przed inwestycją) na 12,8 mln zł. 

DeepL, start-up rozwijany za naszą zachodnią granicą w Kolonii przez Jarosława Kutyłowskiego, opracowuje inteligentnego asystenta. Bot, który w wielu językach podpowiada, „jak pisać nie tylko poprawnie, lecz naprawdę dobrze”, według Kutyłowskiego posłuży jako swoista baza pomysłów i inspiracji dla udoskonalenia własnego tekstu. Uznawane za jedno z najlepszych obecnie na świecie narzędzi do tłumaczenia maszynowego wpadło w oko inwestorom. W ub.r. spółka zebrała 100 mln USD finansowania i została jednorożcem. Teraz jednak zyskała miano tzw. podwójnego unicorna (podwoiła wycenę z 1 mld do 2 mld USD). W rundzie poprowadzonej przez Index Ventures firma Kutyłowskiego pozyskała 300 mln dol.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Chiński gigant BYD wchodzi do Europy. Zaczął od Euro 2024, jest wszędzie
Biznes
Warren Buffett w końcu zdradził, co stanie się z jego fortuną po jego śmierci
Materiał partnera
Ponad 30 mld euro z KPO przejdzie przez BGK
Biznes
Kolejny kraj opanowany przez turystów z Rosji. Taniej niż w Turcji i Tajlandii
Biznes
Minister Krzysztof Gawkowski: Polska jest celem wojny cybernetycznej