W kwestii potężnych w ostatnich latach wydatków na obronę narodową premier Donald Tusk w swoim wystąpieniu nie pozostawił żadnych wątpliwości: armia będzie konsekwentnie wyposażana w nowoczesny sprzęt, a wszystkie kontrakty zbrojeniowe (zawarte przez poprzednia ekipę – Z.L.) zostaną zrealizowane.
Obronne priorytety
Nowy premier podkreślił też, że ma świadomość, iż w obecnej sytuacji międzynarodowej i przy tak poważnych zagrożeniach dla Polski zadbanie o bezpieczeństwo kraju to priorytet. – Będziemy wzmacniać sojuszniczą współpracę wojskową w regionie, ale powinniśmy mieć też świadomość, że musimy samodzielnie zadbać o bezpieczeństwo militarne naszego kraju – podkreślił.
Czytaj więcej
Państwowe fabryki broni skupione w PGZ zarobią w tym roku niemal 1,8 mld zł na eksporcie uzbrojen...
Tusk stwierdził, że to nie przypadek, iż szefostwo MON i nadzór nad Siłami Zbrojnymi powierza „młodemu, ale pełnowymiarowemu i doświadczonemu politykowi”: przyszłemu pierwszemu wicepremierowi Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. To on weźmie odpowiedzialność w rządzie za „konsekwentne wyposażanie polskiej armii” i doprowadzenie do stanu, w którym Polska będzie „dobrze, nowocześnie uzbrojona”.
Tak bezwarunkowym poparciem dla obecnego forsownego procesu modernizacji wojska i bezprecedensowych nakładów na wzmocnienie systemu obrony narodowej, które w br. pochłoną co najmniej 140 mld zł, osiągając nienotowany w okresie po upadku komunizmu wskaźnik 4 proc. PKB, Donald Tusk zaskoczył analityków i wytrącił argumenty swoim krytykom z obozu dobrej zmiany, na czele z byłym ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem.