W ten sposób Rosjanie chcą pozyskać dodatkowe środki na finansowanie wojny w Ukrainie. Liczą, że z tego tytułu uda im się pozyskać grubo ponad miliard dolarów. Przedsiębiorstwa chcące sprzedać swoje rosyjskie aktywa muszą teraz liczyć się z obowiązkową wpłatą do budżetu, nawet jeśli pozbędą się ich za symboliczną kwotę, lub nawet całkowicie zrezygnują z zapłaty.
Czytaj więcej
Turkish Airlines są w tej chwili najbardziej ekspansywnym przewoźnikiem w Rosji. Razem z liniami...
Zgodnie z wprowadzonymi w zeszłym tygodniu zasadami darowizna w wysokości co najmniej 10 proc. wartości rynkowej firmy musi zostać wpłacona. Także w wypadku, gdy sprzedający pozbywa się aktywów z rabatem 90 proc. lub więcej. W praktyce będzie to wyglądało tak, że to lokalni nabywcy będą musieli pokryć nowo wymyślone zobowiązania, tyle że wcześniej dostaną je od firmy, od której odkupują fabrykę. Jako pierwszy podał tę informację Bloomberg powołując się na anonimowe źródła, ponieważ informacje nie są jeszcze publiczne.
Dla firm pochodzących z „nieprzyjaznych krajów” nowe prawo, to bardzo drażliwa sprawa. W tej sytuacji zostawią w Rosji więcej pieniędzy, a skoro pieniądze pójdą prosto do budżetu, to znaczy, że automatycznie mogą być przeznaczone na finansowanie „specjalnej operacji militarnej”.
Stany Zjednoczone już ostrzegły amerykańskie firmy, które wycofują się z rynku rosyjskiego, że jeśli zastosują się do nowych przepisów, to wcześniej muszą uzyskać specjalną zgodę od Urzędu Kontroli Aktywów Zagranicznych Skarbu Państwa.