Turyści ze względu na ceny skracają pobyty. Jak wynika z informacji platformy rezerwacyjnej Noclegi.pl, w zeszłym roku średni czas rezerwacji krajowych wakacji wynosił 4–5 dni, w tym roku są to średnio 3–4 dni. Polacy ograniczają czas wypoczynku z powodu wzrostu nie tyle samych cen usług noclegowych, ale usług towarzyszących, wyżywienia oraz ceny paliw.
W poprzednich dwóch latach ze względu na pandemię większość Polaków została w kraju i tutaj też spędziła wakacje. Dużą rolę odegrał bon turystyczny, który spowodował, że więcej rodaków mogło sobie pozwolić na pobyt w hotelach 3- i 4-gwiazdkowych. – W tym roku jest inaczej. Część osób, które na to stać, zdecydowała się na wyjazd zagraniczny, mimo tegorocznych zniechęcających trudności na lotniskach. Inni całkowicie zrezygnowali z wakacji, a pozostali spędzają urlop w kraju – mówi Natalia Jaworska, ekspert w Noclegi.pl. – Zróżnicowane podejście Polaków do tegorocznych wyjazdów powoduje, że w niektórych regionach jest pusto. Przykładem są Mazury, gdzie nadal ok. 35–40 proc. pokojów jest niewynajętych. Również w Trójmieście nie ma takich tłumów jak rok czy dwa lata temu, choć tu obłożenie jest na poziomie ok. 70 proc. I ogólnie w miejscowościach turystycznych właśnie takie obłożenie się utrzymuje – dodaje.