Ropa, z której produkowane jest paliwo lotnicze, kosztuje dzisiaj ok. 120 dol. za baryłkę. Prognozy mówią, że wkrótce będzie to 130 dol. albo nawet więcej. Dlatego linie lotnicze lawinowo zaczęły podnosić ceny dopłat paliwowych. Przed ich podwyżkami można się ubezpieczyć, kupując bilet wcześniej. Jak na razie linie lotnicze nie zastrzegają sobie prawa do zmiany wysokości dopłat tuż przed odlotem.
A przewozy na razie rosną. Analityk rynku lotniczego BGC Partners Howard Wheeldon uważa, że popyt na podróże wyraźnie wyhamuje wówczas, gdy ropa będzie kosztowała 130 dol. za baryłkę. Przy tym jako pierwsi będą rezygnowali podróżujący klasą ekonomiczną.
Zdaniem Giovanniego Bisignaniego, dyrektora generalnego Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Powietrznego (IATA), tegoroczne wyniki przewoźników znalazły się pod wielką presją. Każdy dolar wzrostu cen ropy naftowej dodaje 1,6 mld dol. kosztów dla światowego lotnictwa. I to przy założeniu, że ok. połowa zakupów paliwa jest zabezpieczona tzw. hedgingiem. Wg wyliczeń IATA, jeśli cena ropy naftowej wzrośnie do 150 dol. za baryłkę, zyski linii lotniczych spadną o 6,9 mld dol. Przy ekstremalnym scenariuszu – 200 dol. za baryłkę spadek zysków wyniesie nawet 9 mld dol. – wylicza IATA.
o 9 mld dol. stopnieją zyski linii, jeśli ropa zdrożeje do 200 dol. za baryłkę
Bogate linie, takie jak Lufthansa, Air France, Emirates, czy British Airways, ubezpieczają się od zmian cen. Biedniejszych, takich jak LOT, na taki luksus często nie stać, więc kiedy jest drożej, płacą więcej. Większość linii lotniczych prognozowało na ten rok cenę baryłki na 96 dol. Już dzisiaj wiadomo, że będzie o wiele drożej.