Środowa publikacja „Rzeczpospolitej" o tym, że prywatyzacja najatrakcyjniejszej spółki lekowego holdingu może i tym razem nie dojść do skutku z powodu wątpliwości wobec inwestorów, wywołała burzę. Napisaliśmy, że Polpharma, kupując Polfę, zostałaby krajowym monopolistą w produkcji leków przeciwzakrzepowych (Polfa Warszawa wytwarza acard, Polpharma jego odpowiednik – polocard). Żeby uzyskać zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na transakcję, musiałaby zapewne pozbyć się jednego z preparatów. W przypadku Actavisu wątpliwości budzi fakt, że od kilku miesięcy w branży słychać o potencjalnym przejęciu koncernu przez innych graczy.
Prezes PHF Artur Woźniak zapewniał jednak w rozmowie z „Rz", że sprzedaż Polfy to kwestia tygodni.
– Podtrzymujemy nasze zainteresowanie przejęciem Polfy Warszawa. Przedstawiliśmy bardzo konkurencyjną ofertę i w tym momencie czekamy na decyzję PHF – deklaruje zaś Claudio Albrecht, prezes grupy Actavis.
Przeciągająca się decyzja o wyborze inwestora jest na rękę Adamedowi, który był trzecią spółką z krótkiej listy. Holding prowadzący prywatyzację, wybierając Actavis i Polpharmę do dalszych rozmów, zadeklarował bowiem, że jeśli negocjacje z nimi nie przyniosą spodziewanych rezultatów, wróci do rozmów z firmą rodziny Adamkiewiczów, którzy nie kryją rozczarowania: – Nasza oferta okazała się mniej konkurencyjna cenowo, a zgodnie z informacjami z PHF tylko to się liczy – mówi „Rz" Małgorzata Adamkiewicz, wiceprezes Adamedu. – Fakt, że sprzedający ogranicza się w ocenie ofert tylko do ceny, pozostawiając zupełnie z boku kwestie wpływu prywatyzacji na krajowy rynek farmaceutyczny oraz zagadnienia związane z bezpieczeństwem lekowym kraju, jest niezwykle niepokojący.
Adamed, który rok temu kupił od PHF pierwszą z Polf za ponad 0,3 mld zł, forsuje pomysł narodowej grupy farmaceutycznej. – W dużych gospodarkach europejskich wykształciły się narodowe koncerny farmaceutyczne, które odgrywają kluczową rolę na swoich rynkach macierzystych, jak Sanofi Aventis we Francji, Bayer w Niemczech, Novartis w Szwajcarii, GSK w Wielkiej Brytanii czy Almirall w Hiszpanii – mówi Małgorzata Adamkiewicz. – W Polsce tak się nie stało i dziś ok. 40 proc. udziału w rynku mają międzynarodowe koncerny. Umacnianie pozycji polskich firm jest możliwe wyłącznie poprzez konsolidację sektora.