– Jest duże prawdopodobieństwo, że 2012 r. zakończy się wolumenowo na podobnym poziomie sprzedaży co 2011 r., lub nawet się skurczy – twierdzi Jerzy Mendala, członek zarządu i dyrektor handlowy Continental Opony Polska.
W 2011 r. producenci dostarczyli na rynek ponad 11,4 mln opon do aut osobowych, dostawczych i z napędem na cztery koła. Było to o blisko 14 proc. więcej niż rok wcześniej. W Europie wzrost wyniósł ok. 4 proc., z wolumenem zbliżonym do ok. 230 mln opon. – Ubiegły rok był bardzo dobry dla branży, zwłaszcza ze względu na ostrą zimę w sezonie 2010, która spowodowała, że rynki weszły w kolejny sezon 2011 niemalże bez zapasów magazynowych. Wpłynęło to znacząco na wyższe zapotrzebowanie na opony zimowe – tłumaczy Mendala.
Z diametralnie odmiennymi warunkami pogodowymi mieliśmy do czynienia w końcówce 2011 r. – Brak śniegu, dodatnie temperatury wpłynęły niekorzystnie na rozwój sprzedaży do ostatecznych użytkowników. W rezultacie dystrybutorzy posiadają stosunkowo wysokie zapasy opon zimowych, które będą mogły być sprzedane klientom dopiero w sezonie zimowym 2012 – zaznacza Mendala.
Potwierdza to Jacek Orzeł, prezes spółki Orzeł sprzedającej opony. – Mamy zapasy nie tylko opon zimowych, ale też letnich. Dlatego w tym roku producenci z pewnością sprzedadzą mniej – twierdzi. Ale nie podejrzewa, by przełożyło się to na spadek obrotów, bo ceny poszły w górę.
Tegoroczna oferta cenowa jest o ponad 20 proc. wyższa niż w roku ubiegłym. Jednak umocnienie złotego sprawia, że producenci zaczynają rozważać wprowadzenie korekt w dół. – Obawiają się, że dystrybutorom bardziej będzie się opłacało sprowadzać towar np. z Niemiec, niż kupować go na miejscu. Już rozmawialiśmy z koncernem