Polski rynek samochodów elektrycznych może rozruszać opel ampera. Na auto, które w czasie marcowego salonu samochodowego w Genewie zgarnęło razem z bliźniaczym chevroletem voltem prestiżowy tytuł Samochodu Roku 2012, importer zebrał już 14 przedpłat. Co zaskakujące – głównie od drobnych przedsiębiorców i klientów indywidualnych. Na tym się prawdopodobnie nie skończy, bo zainteresowanie autem wyraziło 20 firm. – Od czerwca zaczniemy dostarczać amperę klientom – zapowiada Przemysław Byszewski, rzecznik General Motors Poland.
Jak dotąd sprzedaż samochodów elektrycznych idzie wolniej, niż się spodziewano. Według Instytutu Samar w pierwszych dwóch miesiącach tego roku nabywców znalazły zaledwie cztery sztuki. W całym ubiegłym roku – 29. Najwięcej takich pojazdów wprowadził na rynek Mitsubishi, który do tej pory sprzedał 22 sztuki miejskiego modelu i-MiEV. Kupowały je przede wszystkim firmy z branży energetycznej. W rynkowej ofercie są także elektryczne małe auta francuskich marek: Peugeot iOn oraz Citroen C-Zero, spokrewnione z Mitsubishi.
Popyt na elektryczne auta byłby znacznie większy, gdyby nie wysoka cena oraz brak infrastruktury ładowania ograniczający zasięg aut. Cena zaczyna jednak spadać: przed miesiącem iMiEV potaniał z ok. 160 tys. zł do nieco ponad 122 tys. zł. Potaniały też iOn i C-Zero. Ampera co prawda kosztuje więcej – przeszło 203 tys. zł, za to jest samochodem dużo większym, mogącym przejechać bez ładowania ponad 500 km (zasięg na akumulatorach to ok. 100 km, kolejne 400 gwarantuje napędzająca elektryczny silnik spalinowa prądnica) i bardzo bogato wyposażonym. – Chcemy zainteresować tym autem firmy leasingowe. Będziemy także namawiać samorządy do wprowadzania zachęt dla posiadaczy aut elektrycznych, jak niższe opłaty za parkowanie czy możliwość wjazdu do zamkniętych centrów miast – twierdzi Byszewski.
Auta elektryczne, choć kosztowne w zakupie, są jednak tanie w eksploatacji. – Koszt przejechania stu kilometrów citroenem c-zero to pięć złotych, czyli tyle co dwa bilety autobusowe – wylicza Marta Turska z Citroen Polska. Jeśli sieć ładowania zacznie rosnąć, popyt będzie większy. Zwłaszcza że w przyszłym roku do Polski ma trafić chevrolet volt.
Znacznie lepiej rozkręca się rynek aut łączących technologię elektryczną z tradycyjną. – Szybciej niż elektryczne przyjmują się auta hybrydowe – twierdzi Tomasz Chodkiewicz, dyrektor sprzedaży Peugeot Polska. Importer wkrótce zacznie sprzedaż hybrydowych wersji modeli 3008 i 508. Tego typu samochód już oferuje z powodzeniem Citroen Polska: znaczna część najnowszego przeboju marki – wprowadzonego kilka dni temu na polski rynek modelu DS5 – zamawiana jest właśnie z napędem hybrydowym.