Pomimo braku wspólnego stanowiska wśród krajów członkowskich, Unia Europejska przegłosowała wprowadzenie nowych ceł w wysokości 45 proc. na samochody elektryczne produkowane w Chinach. Taryfy będą wynosić od 7,8 proc. do 35,3 proc. w zależności od producenta i zostaną dodane do już obowiązujących 10 proc. standardowej stawki unijnego cła importowego na samochody. Następstwa tej decyzji będą znaczące nie tylko dla branży motoryzacyjnej i mogą skutkować dalszą eskalacją konfliktu handlowego pomiędzy Europą a Chinami.
Dlaczego Unia nakłada cła na chińskie samochody elektryczne?
Za propozycją Komisji Europejskiej było 10 krajów, na czele z Francją, którą wsparły Polska, Bułgaria, Dania, Estonia, Holandia, Irlandia, Litwa, Łotwa oraz Włochy. Pięć krajów zagłosowało przeciwko, wśród nich były Niemcy, Malta, Słowacja, Słowenia i Węgry. Wszystkie pozostałe kraje wstrzymały się od głosu.
Unia Europejska w ostatnich latach zdecydowanie zaostrzyła swój kurs względem Chin, czego efektem było przedstawione już w 2019 r. stanowisko, w którym zostały określone jako konkurent i systemowy rywal. Najnowsza decyzja zaostrza spór na linii Bruksela-Pekin, a jej skutki mogą być odczuwalne na wielu płaszczyznach, nie tylko wśród fanów elektryków.
W oświadczeniu Komisja Europejska odnosi się do swojej propozycji nowych ceł jako do kolejnego kroku w prowadzonym dochodzeniu dot. chińskich subwencji. Rozpoczęte w 2013 r. postępowanie, zostało wszczęte w obawie przed nieuczciwą konkurencją ze względu na wysokie dotacje państwowe do produkcji w Chinach. Wielu europejskich producentów samochodów zwróciło uwagę, że dotacje te dają chińskim pojazdom elektrycznym nieuczciwą przewagę cenową nad pojazdami produkowanymi w UE. Według Komisji Europejskiej rodziło to obawy przed „zalewem” tanich chińskich pojazdów elektrycznych na rynku europejskim, potencjalnie osłabiając europejskich producentów.
Konsekwencje nowych ceł na Chiny
Chiny są niekwestionowanym liderem produkcji samochodów elektrycznych, których eksport zwiększyły czterokrotnie od 2021r. przekraczając wartość 34 mld dol. (70 proc. globalnej produkcji). Do samej tylko Unii Europejskiej trafia aż 55 proc. produkowanych w Chinach elektryków.