Unia nie jest homogeniczna. Są dogmatycy i pragmatycy. Wielu uwierzyło ostatnio w „dekarbonizację" rozumianą jako eliminację węgla-paliwa z gospodarki, wbrew początkowemu zrozumieniu jej jako obniżenia emisji CO2. EURACOAL proponuje więc powrót do prawdziwej natury rzeczy i precyzję w definicjach: carbon to po angielsku pierwiastek chemiczny, węgiel to paliwo, a CO2 to gaz cieplarniany. Chętnie porozmawiamy o obniżeniu emisji CO2. Tu też Polska ma pozytywny scenariusz: zamiana starych źródeł na nowe, wysoko sprawne, a więc nisko emisyjne, kogeneracja, efektywność energetyczna – to możliwości obniżenia emisji o nawet kilkadziesiąt procent! Eliminacja zaś węgla z miksu energetycznego Europy jest po prostu technologicznie niemożliwa, zwłaszcza w krajach, które nie mają siłowni nuklearnych lub je zamykają, jak choćby Niemcy. Energia jest potrzebna, jak potocznie mówimy „24/7", czyli o każdej porze, każdego dnia, a więc też w każdą bezwietrzną noc, nie mówiąc już o zimowej – mroźnej. To może być energia z gazu (dziś nieatrakcyjna kosztowo: gaz jest drogi, a energia tania), nuklearna (np. w Niemczech zamykana) lub węglowa (surowiec zarówno kamienny, jak i brunatny). Na przykład w Niemczech, nawet jeśli osiągnie się planowane w 2050 r. 80 proc. energii ze źródeł odnawialnych, to pozostała część będzie najprawdopodobniej węglowa (atomowej ma już wtedy nie być). Eliminacja węgla jako paliwa jest iluzją i coraz więcej środowisk w UE zdaje sobie z tego sprawę, odchodząc od „dekarbonizacyjnej" naiwności lub jawnej hipokryzji. To osiągnięcie EURACOAL.
W Polsce są chętni do budowy kopalń. Świadczy o tym np. zainteresowanie grupy Kulczyka złożami pod Suszcem czy kopalniane plany Kopeksu. To jak będzie z tym naszym „czarnym złotem"?
A to już zależy od relacji cen energii do kosztów wydobycia węgla. W Polsce mamy i czarne, i brunatne złoto. Sęk tkwi w koszcie wydobycia jednostki energii. Najczęściej odkrywkowe kopalnie węgla brunatnego mają przewagę nad głębinowymi kopalniami węgla kamiennego, ale niekoniecznie tak musi być: wiele zależy od geologii i morfologii złoża, głębokości wydobycia i struktury kosztów stałych kopalń. W istocie odpowiedź na pytanie „jak to będzie" zależy w znacznej mierze od właścicieli kopalń. Niekiedy jednak uwarunkowania naturalne, np. rosnąca głębokość wydobycia, same w sobie unicestwiają ekonomikę wydobycia przy danych cenach węgla. Na przykład Niemcy zamykają ostatnią kopalnię węgla w 2019 r.
A co z węglem brunatnym? Jaka jest szansa, że wobec oporu społecznego powstanie np. kopalnia pod Legnicą?
To problem podobny jak w innych krajach mających zasoby węgla brunatnego. Lokalna społeczność musi widzieć pożytki, które kompensują niedogodności płynące z sąsiedztwa kopalń. To np. nowe miejsca pracy i bogactwo gminy. Kto z mieszkańców najbogatszej w Polsce gminy Kleszczów, obejmującej bełchatowską kopalnię, nie ceni korzyści z mieszkania właśnie tam (infrastruktura, szkoły, służba zdrowia, kultura etc.)? Kiedyś o lokalizacjach decydowały władze państw, a nie energetycy, którzy byli raczej wykonawcami tych decyzji. Dziś energetycy Europy muszą się dużo nauczyć właśnie w obszarze dialogu z lokalną społecznością, bo teraz decydujący jest wynik takich rozmów. Politycy zaś raczej czekają na ten wynik, niż o nim decydują. Uważam, że porozumienie jest możliwe, choć to długi proces.
CV
Paweł Smoleń prezydentem EURACOAL został w styczniu tego roku. Od 1 października 2012 r. do 19 lipca był wiceprezesem PGE ds. operacyjnych. W latach 2007 – 2010 prezes Vattenfall Polska. Od 2011 r. do 2012 r. dyrektor zarządzania aktywami produkcyjnymi Grupy Vattenfall. Wiceprezes Związku Pracodawców Prywatnych Energetyki. Absolwent Wydziału Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej, biegły rewident.