Koniec boomu w polskiej herbacie

Rynek herbat wart ponad 2 mld zł przestał rosnąć, a sieci handlowe naciskają na obniżki cen. To szkodzi jakości.

Publikacja: 14.10.2014 02:59

Koniec boomu w polskiej herbacie

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Przyszły rok nie przyniesie przełomu na polskim rynku herbaty. Kupimy jej 28,9 tys. ton, czyli niemal tyle samo co w 2014 r. – prognozuje firma badawcza Euromonitor International.

Rynek wyhamował, ponieważ po latach rozwoju weszliśmy do europejskiej czołówki. Pod względem wydatków na herbatę per capita zajmujemy już siódme miejsce na Starym Kontynencie.

Zmieniają się też nasze upodobania. – Herbata pozostaje produktem pierwszej potrzeby, ale zastępujemy ją innymi napojami, m.in. kawą – mówi Sylwia Mokrysz, członek zarządu firmy Mokate.

Być może byłoby inaczej, gdyby herbata była smaczniejsza. – Zdecydowana większość herbat dostępnych dziś w Polsce ma kiepską jakość i nie gwarantuje ciekawych wrażeń smakowych. A to nie przyciąga do kategorii nowych konsumentów oraz zniechęca do niej część dotychczasowych – uważa Tomasz Witomski, prezes Gourmet Foods, dystrybutora herbat Dilmah w Polsce.

Herbaty nie zachwycają jakością, bo producenci i dystrybutorzy szukają oszczędności, naciskani na obniżanie cen przez walczące o rynek sieci handlowe. Zmniejszają też gramatury, zachowując dotychczasową cenę.

– Ostatni kryzys sprawił też, że na znaczeniu zyskały w Polsce dyskonty, które specjalizują się w tanich produktach – mówi prezes Gourmet Foods.

Zdaniem Sylwii Mokrysz to właśnie dyskonty będą miały decydujący wpływ na dalsze kształtowanie się cen w Polsce.

Presja na obniżki wpływa na wzrost wartość rynku herbaty. Wprawdzie według Euromonitora w 2015 r. zwiększy się ona o 2,8 proc., do 519,7 mln euro (ponad 2 mld zł), jednak tempo będzie niższe niż w 2014 r. (3,1 proc.). Stanie się tak pomimo tego, że w tym roku kupimy o ok. 1 proc. mniej herbaty niż w 2013 r.

Roman Górny, prezes spółki Herbapol Lublin, producenta m.in. herbat smakowych, zwraca uwagę, że wzrost udziałów marek własnych sieci widać ostatnio głównie w herbatach czarnych. Jeszcze kilka lat temu podobny trend widoczny był w segmencie herbat smakowych. Jednak do łask wróciły tam znów produkty brandowe. To m.in. zasługa innowacji należącej do grupy Herbapol Lublin spółki Big-Active.

Jednak czasy, gdy innowacyjne produkty były w stanie doprowadzić do znacznego wzrostu sprzedaży herbaty, już raczej nie wrócą. – Rynek może się jeszcze rozwijać, ale nie spodziewałbym się już spektakularnych zwyżek – uważa szef Herbapolu Lublin. Jego zdaniem możliwa jest natomiast konsolidacja rynku, na którym nadal działają małe, lokalne firmy.

O tym, jak trudno jest o zyski z herbaty w Polsce, przekonał się Robert Kamiński, były właściciel Kamisa. Kiedy w 2008 r. jego firma Amber Spark debiutowała z marką Irving, zapowiadał, że chce wejść do ścisłej czołówki branży. Dziś Irving zamyka pierwszą dwudziestkę herbat, a w 2013 r.  spekulowało się, że może zmienić właściciela. Amber Spark nie chciał rozmawiać z „Rz" o swojej pozycji rynkowej ani strategii.

Biznes
Czy chińskie produkty zaleją unijny rynek? Pekin i Waszyngton chcą negocjować
Biznes
Administracja publiczna weszła w erę AI? Są przeszkody
Biznes
Benefity jutra na miarę dzisiejszych wyzwań
Biznes
Cyfrowy Polsat mniej wyda na energetykę. Plus i Netia nie nadążają za inflacją
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Biznes
Peter Navarro: „chinożerca”, wróg Muska, najbliższy doradca Donalda Trumpa