Piąty na świecie producent opon zamierza wrócić na giełdę pod nowym kierownictwem. Wycofano go z giełdy w Mediolanie w 2015 r., na której był notowany od 1922 r., po złożeniu obowiązkowej oferty na resztę udziałów przez nośnik inwestycyjny kontrolowany przez China National Chemical Corp (ChemChina).
W najbliższych dniach Pirelli ma wystąpić do organu kontroli rynku Consob o zgodę na wejście na giełdę — podał jeden z informatorów. — Chodzi o uruchomienie IPO pod koniec września albo na początku października, więc czasu jest mało — dodał. Ostateczny termin będzie zależeć od uzyskania przez firmę wszystkich niezbędnych aprobat od władz ds. konkurencji.
Sama firma chciałaby zadebiutować 4 października — dodał ten informator potwierdzając termin podawany we włoskich mediach. Pirelli odmówiła skomentowania tego, wcześniej zapowiadała, że planuje debiut w IV kwartale. W kwietniu poinformowała, że ChemChina chce zmniejszyć swój udział do poniżej 50 proc. dla zapewnienia większego sukcesu IPO.
Państwową ChemChina ma 65 proc. w Marco Polo International Italy, jedynym udziałowcu Pirelli, 22,4 proc. należy do spółki holdingowej Camfin, której inwestorami są prezes Pirelli Marco Tronchetti Provera, UniCredit i Intesa Sanpaolo, a reszta do funduszu inwestycyjnego związanego z Rosneftem.
W ramach umowy z ChemChina, mniej dochodowy dział opon do ciężarówek i ciężkiego sprzętu Pirelli został włączony do chińskiej spółki giełdowej Aeolus, włoskiej firmie postała więc produkcja opon do samochodów osobnych, lekkich furgonetek i motocykli. W tej dziedzinie Pirelli skupiła się w ostatnich latach na oponach z górnej półki dla takich marek jak Mercedes, Audi i BMW