Coraz więcej sporów w sprawie kredytów CHF znajduje swoje ostateczne rozstrzygnięcie, czy to w postaci ugody, czy w postaci sądowego wyroku. Z naszej analizy danych dla ośmiu banków giełdowych wynika, że zawarły one już 123 tys. ugód z frankowiczami na koniec 2024 r. To liczba aż o 42 proc. większa niż na koniec 2023 r.
Szybko przybywa też prawomocnych orzeczeń sądowych, które w przeważającej większości oznaczają unieważnienie umowy kredytu w CHF, dzięki czemu klienci muszą bankowi zwrócić tylko pożyczony kapitał (liczony w złotych). Finalnych wyroków na koniec 2024 r. było 29–32 tys. dla analizowanych banków, wobec 23–26 tys. jeszcze na koniec III kwartału minionego roku.
Od 150 do 190 tysięcy złotych na głowę
Każda ugoda i każdy pozytywny wyrok sądowy to dla frankowiczów wymierne korzyści. Ich zobowiązania wobec banku albo w ogóle znikają, albo znacząco się zmniejszają, dzięki czemu w ich portfelach zostaje więcej pieniędzy. Ile mogą wynosić te korzyści?
Odpowiedź nie jest prosta, niemniej na podstawie analizy raportów spółek giełdowych można wyciągnąć pewne wnioski. – Łączne koszty związane z sagą frankową poniesione przez osiem banków, na które składają się rezerwy na przegraną w sporach sądowych oraz koszty ugód, doszły na koniec minionego roku do ok. 70 mld zł – wylicza Andrzej Powierża, analityk BM Citi Handlowy. – Z kolei rezerwy frankowe na tzw. bilansie to ponad 40 mld zł. Można powiedzieć, że różnica między tymi dwoma pozycjami, a więc prawie 30 mld zł, to jest to, co „trafiło” do frankowiczów i obsługujących ich kancelarii prawnych oraz do sądów i prawników obsługujących banki. Choć większość z tej kwoty to „zysk” frankowiczów – ocenia Powierża.