Czytaj więcej
W październiku cykl podwyżek stóp został przerwany, a nie zakończony - powiedział prezes NBP. Ale inne jego wypowiedzi sugerują, że kolejne podwyżki są mało prawdopodobne.
Konferencja prezesa NBP zakończyła się.
- Może się oczywiście okazać, że obecny poziom stóp jest za wysoki, że zacieśniliśmy politykę pieniężną za bardzo. Z takiego stanu rzeczywiście długo się wychodzi, rośnie bezrobocie. Mam wrażenie, że cały szereg ludzi, którzy się wypowiadają w mediach ma nadzieję, że tak się właśnie stanie, że ludzie będą tracić pracę - mówi Adam Glapiński.
Czy rząd powinien więcej czy mniej wydawać na pomoc socjalną? O ich zmniejszenie apelowali niektórzy ekonomiści. - Jak ktoś zamknie 10 profesorów zwyczajnych w pokoju, to każdy będzie miał inne zdanie na temat polityki pieniężnej. Ekonomia to nie jest fizyka, nie ma tu jednoznacznych przekonań - mówi Adam Glapiński. - Na ile wydatki socjalne wpływają na inflację? My traktujemy je jako czynniki zewnętrzne - dodaje. - Czasami mamy uwagi, na przykład uważaliśmy, że wakacje kredytowe nie powinny dotyczyć wszystkich, bo osłabiało to nasze działania - mówi. - Ale jeśli ludzie tego chcą, to rząd nie ma wyjścia - dodaje Glapiński.
Jaka musiałaby być projekcja inflacji w listopadzie, żeby cykl podwyżek ponownie uruchomić? - Gdybyśmy w raporcie zobaczyli, że czynniki tworzące inflację znów się wzmacniają byłoby wtedy silne wskazanie, żeby wrócić do podwyżek stóp - mówi Adam Glapiński. - Poprzednio informowałem, że w połowie przyszłego roku inflacja może zacząć spadać, a pod koniec roku będzie przestrzeń do obniżek stóp. Obecna sytuacja to moje przewidywanie osłabiła, ale je podtrzymuję. Pod koniec przyszłego roku może być pierwsza obniżka stóp - mówi prezes NBP.
- Spadek kursu złotego nie jest katastrofą. Gdyby kurs hipotetycznie spadł o 10 proc. to inflacja według naszych danych wzrosłaby o 1 punkt procentowy - mówi Adam Glapiński. - Po to jest wolny złoty, żeby mógł reagować - dodaje.
- Niektórzy mówią, że stopy procentowe powinny być już teraz na poziomie inflacji. Gospodarka stanęłaby wtedy, zaryczała i padła - mówi prezes Glapiński. - Inflacji by nie było, bo nikt by niczego nie kupował, ale to nie o to nam chodzi. Nie chodzi o to, żeby lekarstwo zabił pacjenta - dodaje.
Dziennikarze pytają o osłabienie złotego po decyzji o zatrzymaniu podwyżek stóp procentowych i negatywne komentarze analityków. - Śledzimy wszystkie doniesienia rynkowe. Nasz komunikat zaskoczył rynek. Po ogłoszeniu komunikatu RPP zapanowała cisza. Wszyscy mieli przygotowane teksty i komentarze na wypadek podwyżki o 25 pb. Po tej ciszy wypowiedzi są bardzo różne, nie tylko krytyczne. Wręcz takie, że stanowisko RPP jest zrozumiałe. Zawiedzeni są ci analitycy, którzy są nadmiernie zideologizowani i wchodzą w politykę. Nas to nie obchodzi, działamy niezależnie - mówi Adam Glapiński.
- My nie mamy kryzysu, gospodarka się bardzo szybko rozwija. To tempo jest za wysokie z punktu widzenia inflacji. Nabywcy, klienci mają za dużo pieniędzy - mówi prezes NBP. - Płace rosły szybciej niż inflacja, stąd popyt wciąż był i stąd taka sytuacja - dodaje. - Ale wreszcie nasza konsekwentna polityka doprowadziła do tego, że kredyty hipoteczne i konsumpcyjne wyhamowały. To spowoduje, że producenci nie będą podnosić cen, bo nikogo nie będzie na nie stać. To wpłynie korzystnie na inflację - mówi Adam Glapiński.
- Mówiliśmy, że inflacja w wakacje wejdzie taki na płaskowyż. Będą tam oczywiście jakieś górki i dołki, jak na płaskowyżu. Czy to, co się dzieje teraz jest dalej w logice płaskowyżu? Wystąpiły pewne czynniki surowcowe, które zaburzają tą logikę. Ceny żywności i ceny energii nas zaskoczyły - mówi Adam Glapiński.
Czas na pytania od dziennikarzy
- Nie możemy kupować obligacji od żadnego podmiotu państwowego, to konstytucyjnie jest zabronione. Nie będziemy też skupować żadnych innych papierów dłużnych - deklaruje prezes NBP odpowiadając na pierwsze z pytań.
Po raz kolejny prezes NBP podkreśla, że wypowiada się w imieniu całej Rady Polityki Pieniężnej i przedstawia jej stanowisko, niezależnie od swojej decyzji podczas głosowania.
- W sprawie naszej polityki dużo zależy od decyzji rządu w sprawie tarcz osłonowych i ich ewentualnego przedłużenia w przyszłym roku - mówi Adam Glapiński.
- Państwo nawet nie wiecie jak jak głosowałem w tej sprawie i się tego dowiecie dopiero za 6 tygodni (kiedy zostaną ogłoszone wyniki głosowań - red.). Chyba, że wcześniej spotkamy się na jakiejś kolacji albo na molo w Sopocie - mówi Glapiński.
- W tej chwili kolejne podwyżki stóp procentowych byłyby jedynie bolesne dla gospodarki, a nie spowodowałby żadnej korzyści - mówi Adam Glapiński, podkreślając, że wypowiada się w imieniu całej Radu Polityki Pieniężnej.
- RPP podjęła bardzo zdecydowane działania w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Nie mamy wpływu na ceny energii, ceny żywości. Możemy działać tylko na rynku popytowym. Efekty są już widoczne na rynku kredytowym - mówi Glapiński.
- W każdym razie nie zamknęliśmy na razie cyklu podwyżek stóp procentowych, ale go zatrzymaliśmy - podkreśla raz jeszcze prezes NBP.
- W listopadzie będzie nowa projekcja inflacji NBP. Ocenimy wtedy w pełni skutki zacieśnienia polityki pieniężnej i to pomoże nam podjąć decyzje co do przyszłości. Najgorzej, gdyby się okazało, że za mocno politykę pieniężną zacieśniliśmy - mówi Adam Glapiński.
- Po czwarte politykę pieniężną zaczęły zacieśniać inne banki centralne, na co czekaliśmy. Nasza polityka staje się dzięki temu od razu skuteczniejsza - mówi prezes NBP.
- Po trzecie polityka pieniężna działa z opóźnieniem. Jej efekty będą odczuwalne w kolejnych kwartałach i nie kierujemy się bieżącymi odczytami inflacji - mówi Adam Glapiński. - Pełny wpływ jedenastu podwyżek stóp procentowych zobaczymy w przyszłym roku - dodaje.
- Po drugie stopniowo wygasają pierwotne szoki, które spowodowały inflację. Szoki energetyczne i napięcia w liniach dostaw - mówi Glapiński.
- Są cztery ważne przesłanki, które spowodowały zatrzymanie podwyżek stóp procentowych - mówi Adam Glapiński. - Po pierwsze dotychczasowe działania RPP ograniczyły popyt na kredyty, szczególnie gospodarstw domowych - wylicza Glapiński. - Praktycznie zatrzymaliśmy kredyty hipoteczne i gotówkowe - mówi.
- RPP nie podjęła decyzji o zakończeniu cyklu podwyżek, ale o jego zatrzymaniu na jakiś czas - mówi prezes Glapiński
- Ograniczone zostanie przerzucanie kosztów na ceny produktów przy spadającym popycie, co też wpłynie korzystnie na poziom inflacji - mówi Glapiński. - Dwie trzecie inflacji to wzrost kosztów energii. Nasza polityka może wpływać na czynniki wewnętrzne, popytowe - dodaje prezes NBP.
- Płace nie rosną już tak szybko jak inflacja, przynajmniej w tym sektorze, który bada się statystycznie - mówi Adam Glapiński. - Trzeba również powiedzieć, że nie grozi nam recesja ani wzrost bezrobocia - mówi Adam Glapiński. - To powinno sprowadzić inflację do rozsądnego poziomu - dodaje.
Wszelkie dane wskazują na spowolnienie naszej gospodarki. Tempo wzrostu będzie maleć, co będzie działało korzystnie na zmniejszenie inflacji - mówi.
- To wraz z naszym bardzo silnym zacieśnieniem polityki pieniężnej w jedenastu ruchach spowoduje spadek inflacji w Polsce - mówi Adam Glapiński.
- Niektóre banki centralne dopiero niedawno zaczęły podnosić stopy procentowe i zacieśniać politykę pieniężną. Ta różnica w momencie interwencji wynika ze złożoności sytuacji. Będzie to wspomagało nasze działania - mówi prezes NBP.
- Ostatnio zaczęły wygasać zaburzenia w handlu. Potaniała też ropa naftowa, choć wciąż jest droższa niż rok temu - mówi Glapiński.
- Wysoka inflacja jest zjawiskiem powszechnym, czy jest się w strefie euro, czy nie - mówi prezes Glapiński.
- Działania osłonowe nie zlikwidują efektu szoku surowcowego. Szoki surowcowe są z kolei najsilniejszym czynnikiem podbijającym inflację - mówi prezes Glapiński.
Konferencja zaczyna się
- W otoczeniu gospodarczym Polski obserwowane jest osłabienie koniunktury, dlatego, że Europa ponosi najwyższe koszty docinania się od surowców z Rosji - zaczął prezes Adam Glapiński.
"W praktyce oczekiwania na podwyżkę były nawet silniejsze, bo powyższe prognozy były formułowane, jeszcze zanim w piątek GUS opublikował wstępny szacunek inflacji we wrześniu. Ten zaś pokazał, że wskaźnik cen konsumpcyjnych podskoczył o 17,2 proc. rok do roku, po 16,1 proc. w sierpniu, zdecydowanie bardziej, niż oczekiwali ekonomiści. Co więcej, do około 10,7 proc., z 9,9 proc., przyspieszyła prawdopodobnie tzw. inflacja bazowa, nieobejmująca cen energii i żywności. Ekonomiści w większości odebrali to za sygnał, że presja na wzrost cen się utrwala. To, a także zdecydowanie osłabienie złotego pod koniec września, czyniło 12. rzędu podwyżkę stóp niemal przesądzoną" pisał w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" Grzegorz Siemionczyk. Tak się jednak nie stało. Jak wytłumaczy to prezes NBP?
Czytaj więcej
Rada Polityki Pieniężnej zostawiła główną stopę procentową NBP na poziomie 6,75 proc. Czy to kończy cykl podwyżek – nie wiadomo.
Co powie prezes Adam Glapiński?
Stopa referencyjna NBP będzie nadal wynosiła 6,75 proc. – postanowiła w środę Rada Polityki Pieniężnej. Takiej decyzji oczekiwało tylko czworo spośród 21 ankietowanych przez nas ekonomistów i zespołów analitycznych. Pozostali w zdecydowanej większości spodziewali się podwyżki głównej stopy NBP do 7 proc.
Konferencja prasowa powinna rozpocząć się o godzinie 15.00.