„Od pewnego czasu wiodącym tematem w globalnej ekonomii była konkurencja w ekonomii i we wpływach między Stanami i Chinami. Pandemia COVID-19 i odpowiednie skutki gospodarcze przechyliły z pewnością tę rywalizację na korzyść Chin” — stwierdził brytyjski think-tank. Jego zdaniem, „umiejętne postępowanie z pandemią” Chin, z ostrym, wcześnie wprowadzonym lockdownem i działaniami na rzecz długotrwałego wzrostu na Zachodzie oznaczały względną poprawę wyników gospodarczych tego kraju.
Chiny przewidują średni wzrost gospodarczy 5,7 proc. rocznie w latach 2021-25 i zwolnienie do 4,5 proc. rocznie w latach 2026-30. Stany osiągną zapewne mocne odbicie po pandemii w 2021 r., ale ich wzrost zmaleje do 1,2 proc. rocznie w latach 2022-24, a później do 1,6 proc.
Japonia zachowa trzecie miejsce na świecie licząc w dolarach do początku dekady 2030, kiedy prześcigną ją Indie, a wtedy Niemcy spadną z czwartego na piąte miejsce. Wielka Brytania, obecnie na piątym miejscu w rankingu CEBR, spadnie od 2024 r. na szóste miejsce. Mimo konsekwencji wyjścia w 2021 r. z jednolitego rynku Unii Europejskiej brytyjski PKB w dolarach będzie do 2035 r. większy o 23 proc. od francuskiego, dzięki wiodącej roli Wielkiej Brytanii w coraz istotniejszej gospodarce cyfrowej.
Na Europę przypadało w 2020 r. 19 proc. produkcji w gronie 10 największych gospodarek, ale ten udział zmaleje do 12 proc. albo bardziej w 2035 r., gdyby doszło do burzliwego podziału między W. Brytanią i Unią.
Skutkiem pandemii na światową gospodarkę będzie również wyższa inflacja, a nie wolniejszy wzrost. „W połowie lat 20. dojdzie do wzrostu stóp procentowych w cyklu koniunkturalnym”, co będzie poważnym wyzwaniem dla rządów, które mocno zapożyczyły się na sfinansowanie reakcji na kryzys sanitarny.