Ambasador przyznał, że relacje USA-Chiny znajdują się obecnie na rozdrożach w związku ze sporami o handel, ale powrót na właściwą ścieżkę jest możliwy. Cui nawiązał do trwającej od 2018 roku wojny handlowej między USA i Chinami.
- Musimy być jednak czujni, ponieważ są niszczycielskie siły, które wykorzystują istniejące tarcia w handlu poprzez ekstremalną retorykę i wyrażenia takie jak "nowa Zimna Wojna" i "starcie cywilizacji" - mówił Cui.
Ambasador wezwał chińskie i amerykańskie firmy do zwiększania wymiany handlowej między obydwoma krajami i sprzeciwienia się temu, co określił jako "szerzenie wrogości a nawet tworzenie konfliktu między nami", a także rozpowszechnianie "fake newsów" o sytuacji w Hongkongu i Sinciangu, regionie Chin zamieszkiwanym przez muzułmańskich Ujgurów.
Dzień wcześniej prezydent USA Donald Trump przyznał, że porozumienie kończące wojnę handlową USA i Chin może zostać zawarte dopiero po wyborach prezydenckich w USA, w listopadzie 2020 roku. Tymczasem Izba Reprezentantów, po tym jak Kongres przyjął ustawy wspierające uczestników prodemokratycznych protestów w Hongkongu, przyjęła 4 grudnia ustawę nakładającą na prezydenta USA obowiązek nałożenia sankcji na przedstawicieli władz Chin, którzy mają być odpowiedzialni za prześladowania Ujgurów.
Cui przekonywał, że opisy sytuacji w Hongkongu i Sinciangu są na Zachodzie "poważnie zniekształcane". - Fakty to fakty, niezależnie od tego ile fake newsów zostanie stworzonych - podkreślił.