Adam Abramowicz, rzecznik MŚP: Konstytucję dla biznesu musimy wprowadzić w życie

Dyskusję o płacy minimalnej zacznijmy od tego, jak obniżyć koszty pracy – mówi Adam Abramowicz, rzecznik MŚP.

Aktualizacja: 18.09.2019 22:00 Publikacja: 18.09.2019 21:00

Adam Abramowicz, rzecznik MŚP: Konstytucję dla biznesu musimy wprowadzić w życie

Foto: materiały prasowe

Jak wyborcze pomysły PiS wpłyną na przedsiębiorców?

Funkcja rzecznika została stworzona w celu wprowadzenia w życie konstytucji dla biznesu, która była papierkiem lakmusowym intencji wszystkich polityków – także obozu rządzącego. Mam zapewnienia pana premiera, że będzie mnie wspierał we wprowadzaniu tego pakietu ustaw. Ale jako rzecznik nie mogę być poza wydarzeniami bieżącymi. Trwa kampania wyborcza, w trakcie której ze wszystkich stron pojawia się wiele obietnic dla przedsiębiorców, a są one zarówno dobre, jak i złe.

Niektóre zapowiedzi polityków budzą obawy, np. podniesienie płacy minimalnej do 4 tys. zł.

To nie jest pensja na rękę. Pracownik dostałby ok. 2800 netto. A 2600 zł zapowiadane na ten rok to około 1800 zł netto. Przy obecnym stanie rynku, na którym brakuje rąk do pracy, znalezienie w Warszawie pracownika, który zgodzi się pracować za taką kwotę, jest rzeczą niemal niemożliwą. Zupełnie inaczej jest w mniejszych ośrodkach, gdzieś na ścianie wschodniej czy Pomorzu. Być może rozwiązaniem tej sytuacji byłaby regionalizacja płacy minimalnej, dopasowanej do lokalnego rynku.

Mówi się o możliwym spowolnieniu gospodarczym. Gdyby do niego doszło, taki wzrost byłby ryzykowny.

Te obietnice nie powinny być oderwane od sytuacji gospodarczej. Płacę minimalną można podnieść, można też ją – jeżeli nastąpi jakieś załamanie – zmniejszyć. Odpowiedzialny polityk nie będzie robił rzeczy, które mogą spowodować obniżenie poziomu życia obywateli, np. poprzez duże bezrobocie czy znaczącą inflację, bo to prędzej czy później kończy się porażką. Teraz mamy kampanię wyborczą i licytację. Ze wszystkich partii płyną komunikaty, że Polakom będzie się żyło dobrze, lepiej. A tak rzeczywiście będzie, jeśli zbudujemy gospodarkę opartą na małych i średnich firmach, silnej klasie średniej, stabilnych zasadach funkcjonowania firm w otoczeniu prawnym – na co nadal czekamy. A przede wszystkim musimy wprowadzić w życie konstytucję dla biznesu. W tej kwestii mam pewne sukcesy, ale nadal jest sporo sygnałów, że urzędnicy wciąż myślą i postępują według starych zasad.

Czy takie zapowiedzi i obietnice są z panem konsultowane?

Akurat ta decyzja nie była, natomiast wiele innych tak i przede wszystkim pojawiają się reakcje na nasze działania. Kilka miesięcy temu – po ogłoszeniu mrożącej krew w żyłach małych przedsiębiorców informacji o tym, że w przyszłym roku prognozowane średnie wynagrodzenie rośnie, a za nim ryczałtowa stawka ZUS, i to z 1300 do 1500 zł – napisałem list do premiera Morawieckiego, w którym opisałem skutki, jakie przyniesie podniesienie ryczałtu.

Jaka była reakcja premiera?

Po tym liście podjęto decyzję, że składka ryczałtowa odejdzie w niebyt i największy zabójca miejsc pracy w Polsce, czyli właśnie wysoki ryczałtowy ZUS – który nie bierze pod uwagę, czy przedsiębiorca zarobił tyle, aby móc go zapłacić – w końcu zniknie. Taka składka, w której nie bierze się pod uwagę zarobków przedsiębiorcy, istnieje tyko w jednym kraju UE – w Polsce. Ponieważ gdzie indziej jest ona albo dobrowolna – jak w Niemczech, albo ryczałtowa, ale powiązana z dochodem – jak w Anglii, albo proporcjonalna od dochodu – jak we Francji czy Holandii. Ogłoszenie, że składka będzie powiązana z dochodem, wywołało obawę wśród przedsiębiorców, że jeśli dochody będą wysokie, to składka przewyższy składkę ryczałtową. Dlatego oświadczenie premiera, potwierdzone przez prezesa PiS, że składka będzie proporcjonalna do dochodu, ale maksymalnie w wysokości ryczałtu, cieszy mnie i przedsiębiorców.

Gdy po kampanii opadnie kurz, politycy nieco otrzeźwieją, te obietnice zostaną odłożone na półkę lub zmodyfikowane?

Tak bywa. Ale obecna władza znana jest z tego, że obietnic dotrzymuje. Poza tym w tym wypadku jest zdecydowanie więcej plusów niż minusów. Mali przedsiębiorcy uzyskają większą pewność prowadzenia działalności w Polsce, której dzisiaj, z powodu ryczałtowego ZUS, nie mają. Zmniejszy się szara strefa i zwiększy aktywność gospodarcza obywateli. Skutki budżetowe wprowadzenia zmiany nie będą aż tak znaczące. Jako rzecznik zleciłem przeprowadzenie obliczeń, ile składek obecnie wpłacają wszyscy przedsiębiorcy w Polsce. Okazało się, że jest to ok. 12 mld zł rocznie. Cały budżet FUS wynosi około 200 mld zł, czyli roczne składki wynoszą 6 proc. całości. Nawet gdyby z jakichś powodów wszyscy przedsiębiorcy składek nie zapłacili, tragedii nie będzie. A przecież zmieni się tylko system, przedsiębiorcy zapłacą składki uwzględniające ich możliwości płatnicze. Premier Morawiecki zapowiada, że koszt wprowadzenia tej reformy to dla budżetu około miliarda złotych.

Jakie różnice pojawiają się w zapowiedziach PiS, KO, Lewicy, Koalicji Polskiej dotyczących ZUS?

Cieszę się, że dyskusja dotycząca proporcjonalnych składek trafiła do debaty publicznej. W maju 2019 r. zorganizowałem w Warszawie konferencję z udziałem gości z Niemiec na temat dobrowolnych składek na ubezpieczenia społeczne dla przedsiębiorców za naszą zachodnią granicą, proponując wprowadzenie podobnego systemu w Polsce. Ten temat podjął i wprowadził na swoje sztandary Kukiz'15. Potem kolejne partie zaczęły wskazywać, że kwestia ryczałtu na ZUS dla przedsiębiorców jest palącym problemem społecznym. Premier Mateusz Morawiecki zdecydował o likwidacji ryczałtu i wprowadzeniu proporcjonalnej składki z maksymalnym ograniczeniem jej wysokości. I to jest bardzo dobra wiadomość dla sektora MŚP. Jeżeli premier wprowadzi tę obietnicę w życie, przejdzie do historii gospodarczej Polski.

Nie niepokoi pana, że ważne decyzje gospodarcze, jak ta dotycząca podwyżki płacy minimalnej, nie są konsultowane z biznesem? Czy to nie jest zła praktyka?

Politycy mają prawo do snucia swoich wizji politycznych. Ale techniczne sposoby dochodzenia do realizacji tych wizji to już kwestia późniejszych ustaleń. Premier Morawiecki to były bankowiec, który doskonale wie, jak funkcjonuje gospodarka, i wierzę, że tę wizję będzie realizował w sposób bezpieczny – w konsultacjach ze wszystkimi stronami społecznymi.

W Polsce cały system wciąż wymaga poprawy. Koszty pracy są na tyle duże, że zmuszają wielu przedsiębiorców do płacenia pracownikom oficjalnie i w tzw. kopercie. Dlatego dyskusję na temat płacy minimalnej powinniśmy rozpocząć od tego, jak obniżyć koszty pracy. Istnieje koncepcja zamiany podatku dochodowego na przychodowy, w której koszty pracy maleją, a płace rosną bez podnoszenia kosztów firm. Ta koncepcja jest opisana, skutki policzone i leży na półce u premiera Morawieckiego. Bez dobrej kondycji MŚP, które wypracowują około 60 proc. PKB i zatrudniają ok. 80 proc. pracowników, w Polsce nie będzie dobrobytu. Myślę, że politycy, może oprócz skrajnych opcji, zdają sobie z tego sprawę.

Adam Abramowicz jest rzecznikiem małych i średnich przedsiębiorców od czerwca 2018 roku. W latach 1998–2002 był radnym w Białej Podlaskiej. Prowadził też własną działalność gospodarczą, w latach 2001–2007 zarządzając Siecią Detalistów Nasze Sklepy. Od 2007 roku poseł PiS. Zrezygnował z mandatu i członkostwa w PiS po otrzymaniu funkcji rzecznika mśp.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację