Według ministra zdrowia wybory korespondencyjne są bezpieczniejsze niż wybory bezpośrednie.
Niestety minister zdrowia postanowił zachować się jak polityk PiS, a nie profesor medycyny. Ustawa o wyborach korespondencyjnych póki co nikogo nie obowiązuje. Minister Sasin jest natomiast takim dyletantem, że nawet nie wie, ile trwa drukowanie kart wyborczych. Nikt nie wie, jak zapewnić bezpieczeństwo członkom komisji wyborczych w czasach epidemii. Nikt nie wie, jak dostarczyć karty wyborcze wszystkim ludziom, którzy nie przebywają w miejscu zamieszkania, czy obywatelom będącym na kwarantannie. Nikt nie wie, jak zorganizować wybory za granicą. Mam poczucie, że rządzący tracą kontakt z rzeczywistością. Co najgorsze wiedzą, że król jest nagi, ale boją się mu o tym powiedzieć.
Dlaczego nie przedłużyć kadencji o dwa lata, zmieniając Konstytucję RP, tak jak proponuje Jarosław Gowin?
Jarosławowi Gowinowi należy się uznanie, bo jako jedyny polityk z obozu władzy miał odwagę przeciwstawić się woli Kaczyńskiego i przyznać, że wybory w maju to skrajna nieodpowiedzialność. Tylko czy można z Kaczyńskim usiąść do rozmowy o zmianie Konstytucji, podczas gdy ten człowiek nie ma najmniejszego szacunku do obowiązującego prawa? Władza ma instrumenty w swoim ręku, które pozwoliłyby jej w sposób zgodny z konstytucją oraz zdrowym rozsądkiem, wybrać odpowiedni moment na wybory. Natomiast z Jarosławem Gowinem trzeba rozmawiać o tym jak ratować Polskę przed szaleństwem.
Co jeżeli wybory się odbędą i wygra Andrzej Duda, to Koalicja Obywatelska nie uzna wyniku wyborów?