Wybory korespondencyjne dla wszystkich to ogromne zadanie organizacyjne, czasu zaś bardzo mało, a niewiadomych wciąż przybywa. Pewnie część z nich, gdyby doszło do wyborów, usuną rozporządzenia wykonawcze do zmienionego prawa wyborczego i wskazania Państwowej Komisji Wyborczej. Ma pewne doświadczenia, gdyż takie głosowanie było już w Polsce stosowane, tyle że w niewielkiej skali. Dość powiedzieć, że w ostatnich wyborach do parlamentu z tej formy głosowania skorzystało tylko 2 tys. osób, a w zbliżających się wyborach trzeba wysłać 30 mln tzw. pakietów wyborczych pod 14 mln adresów.
Pierwsza wątpliwość dotyczy tego, czy Poczta Polska i komisje wyborcze, których będzie dziesięć razy mniej, a w nich mniej członków (wiele może mieć tylko trzech), zdołają przygotować taką masę dokumentów w krótkim czasie. Druga to gdzie odbierać pakiety.
– Będą one dostarczane na adres ze spisu wyborców, a zatem wyborca, który np. po rozwodzie mieszka gdzie indziej i tam chce głosować, powinien zarejestrować się w spisie wyborców w nowym miejscu, nie czekając na nową ustawę – radzi Magdalena Pietrzak, szef Krajowego Biura Wyborczego.
Czytaj także: Albo legalne są wybory, albo ograniczenia naszych wolności