Zabezpieczenie dowodu rejestracyjnego lub kluczyków do samochodu nie jest trudnym obowiązkiem. Jeśli więc w polisie wpisano taki obowiązek, jego naruszenie może oznaczać utratę odszkodowania – wynika z wyroku Sądu Najwyższego.
Wystarczy pięć minut nieuwagi
W listopadowy wieczór Kamila S. zaparkowała swego land rovera discovery naprzeciw bramy wjazdowej do szkoły, by odebrać córkę. Ponieważ druga córka, będąca już z nią, była chora, wzięła ją na ręce, zostawiając w samochodzie torbę wraz z dowodem rejestracyjnym. Nie była bowiem w stanie zabrać wszystkich rzeczy.
I choć zabrała kluczyki i zamknęła samochód, który miał autoalarm, gdy po pięciu minutach się odwróciła, samochodu nie było.
Towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło jednak wypłaty odszkodowania z autocasco właśnie z powodu zostawienia dokumentów. W ogólnych warunkach ubezpieczenia wskazano bowiem, że towarzystwo nie odpowiada za szkodę wynikłą z kradzieży w przypadku pozostawienia bez nadzoru w pojeździe lub w miejscu, do którego mają dostęp osoby nieupoważnione, dowodu rejestracyjnego, kluczyków lub innego urządzenia do otwarcia i/lub uruchomienia pojazdu.
Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził 99,6 tys. zł odszkodowania, gdyż w jego ocenie działanie kobiety przed kradzieżą nie nosiło znamion rażącego niedbalstwa, a niezabranie torebki było usprawiedliwione okolicznościami, zaś samochód miał alarm oraz immobilizer. O abuzywności tego warunku umownego świadczy również jego kategoryczny charakter i stopień dolegliwości.