„Do ostatniego tchnienia służył narodowi" – napisała 15 marca 1956 roku „Trybuna Ludu", zapowiadając pogrzeb Bolesława Bieruta. Ten przywódca PZPR i komunistyczny prezydent spoczął dzień później na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Jego monumentalny grobowiec stoi tam do dziś i zajmuje powierzchnię odpowiadającą około 78 zwykłym grobom.
Ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych przewiduje, że jeśli po upływie lat 20 grób nie będzie opłacony, może zostać ponownie użyty. Cmentarz Wojskowy na Powązkach udostępnia w internecie cennik, z którego można m.in. się dowiedzieć, że opłata za zachowanie na dalsze 20 lat grobu tradycyjnego ziemnego pojedynczego bez prawa murowania – wynosi 2870 zł, a pojedynczego murowanego – 3450 zł.
Tymczasem grób Bieruta istnieje, choć nikt za niego nie płaci. Podobnie jest w przypadku innych czołowych komunistów. Generalnie grobów były prominentnych działaczy PRL na Wojskowych Powązkach są co najmniej setki. „Rzeczpospolita" spytała wydział prasowy urzędu m.st. Warszawy o cztery z nich: Bieruta, Juliana Marchlewskiego, Władysława Gomułki i gen. Karola Świerczewskiego.
Dwa pierwsze są największe (grobowiec Marchlewskiego ma powierzchnię szacunkowo 42 zwykłych grobów), a dwa ostatnie są najlepiej usytuowane: w centralnym punkcie nie tylko cmentarza, ale też Alei Zasłużonych. W dodatku wszystkie te postaci z wyjątkiem przedwojennego komunisty Marchlewskiego negatywnie zapisały się w historii. Bierut opisywany jest jako jeden z największych Polskich zbrodniarzy w dziejach Polski, Gomułka wydał rozkaz strzelania do robotników na Wybrzeżu, a Świerczewski walczył przeciw Polakom w wojnie polsko-bolszewickiej.
„Za groby nie są wnoszone opłaty przewidziane w art. 7 ust. 2 ustawy z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych" – odpowiedział nam wydział prasowy urzędu m.st. Warszawy.