Premier gotów do ustępstw w sprawie sądów

Władza rozważa ustępstwa w sprawie zmian w Sądzie Najwyższym — wynika z informacji Onetu.

Aktualizacja: 21.09.2018 10:54 Publikacja: 21.09.2018 09:02

Premier gotów do ustępstw w sprawie sądów

Foto: rp.pl/Marek Domagalski

Według ustaleń Onetu, w grę wchodzi taka zmiana prawa, by pozostawić na stanowisku I prezes SN prof. Małgorzatę Gersdorf.

Kilka dni temu premier spotkał się z I prezes SN. Sondował jej gotowość do kompromisu. Rozważany wariant to pozostawienie Gersdorf oraz danie najstarszym sędziom SN wyboru, czy chcą dalej sądzić, czy też przejść w stan spoczynku na atrakcyjnych finansowo warunkach. Taki kompromis Morawiecki zaproponował też nieoficjalnie Komisji Europejskiej, która atakuje ustawy sądowe PiS Jest jeden kłopot. Takie rozwiązanie to podważenie dotychczasowych decyzji prezydenta, który wysłał kilkoro sędziów na emerytury. Nie wiadomo, czy Andrzej Duda się na to zgodzi.

Czytaj także: Czy premier Morawiecki pójdzie na ustępstwa w sprawie reformy sądownictwa

Wszystko wydawało się przesądzone. We wtorek unijni ministrowie w Radzie UE przeprowadzili oficjalne wysłuchanie Polski w sprawie sytuacji w sądach. - Znów jest gorzej. Dochodzą informacje o zastraszaniu sędziów - przekonywał Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej. W środę Komisja miała dopełnić formalności i skierować wniosek przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE. Są tam już tzw. pytania prejudycjalne - czyli wnioski o wykładnię prawa - z polskiego Sądu Najwyższego, który także kwestionuje przepisy sądowe autorstwa PiS.

Unijny Trybunał zapewne szybko wydałby decyzję zawieszającą kontrowersyjne prawo do czasu wydania orzeczenia, a dalsze próby zmian w SN oznaczałyby łamanie przez polski rząd traktatów UE — co byłoby sytuacją ogromnie ryzykowną politycznie.

A jednak ten katastroficzny scenariusz się nie spełnił. W środę Komisja Europejska nie zdecydowała się na pozew przeciw Polsce. Czemu? Bo — według informacji Onetu — w ostatniej chwili rząd podjął próbę znalezienia kompromisu bezpośrednio z Sądem Najwyższym, a w ten sposób i z Brukselą. Premier Morawiecki rozmawiał o tym we wtorek z szefem KE Jean-Claudem Junckerem. - Wiemy, że to ostatnia szansa, jaką dostaliśmy od szefa Komisji Europejskiej - mówi nasz rozmówca z obozu władzy. Faktem jest, że do tej pory rząd już kilkakrotnie obiecywał Brukseli zmianę kontrowersyjnych przepisów. Tyle że kluczowych obietnic nie spełnił.

W Sądzie Najwyższym jest dziś prawny i personalny bałagan, do którego doprowadziły zmiany w prawie przeforsowane przez PiS pod rękę z prezydentem. Obóz władzy obniżył wiek emerytalny sędziów z 70 do 65 lat, by pozbyć się części z nich i wprowadzić swoich nominatów.

Choć konstytucja daje parlamentowi prawo regulowania wieku emerytalnego sędziów SN, to część sędziowskich seniorów nie akceptuje decyzji prezydenta, który przysyła im pisma emerytalne. Sędziowie ci twierdzą, że obowiązuje ich wiek emerytalny, jaki obowiązywał, gdy wchodzili do Sądu Najwyższego. Faktem jest jednak, że takiego zapisu wprost w konstytucji nie ma.

Jest za to zapis o trwającej sześć lat kadencji I prezesa SN. Gersdorf została powołana w 2014 r., a zatem powinna skończyć swą misję w 2020 r. Mimo to obóz władzy przekonywał, że po wejściu w życie nowych przepisów 66-letnia Gersdorf stała się z automatu emerytką sędziowską. A zatem - że nie może być dalej szefową Sądu Najwyższego i należy przerwać jej kadencję.

Premier nie chciał się podpisać

Większość prawników odrzucała taką interpretację — w tym eksperci Komisji Europejskiej. Gersdorf także nie miała zamiaru odchodzić, twierdząc, że władza łamie konstytucję. Prezydent się jednak uparł. Oznajmił, że nie uznaje Gersdorf za I prezesa SN, wskazywał także kolejnych jej czasowych zastępców.

Była jedna charakterystyczna cecha wszystkich pism odsyłających sędziów na emeryturę, które Duda słał do Sądu Najwyższego. Na żadnym nie było wymaganego prawem dodatkowego podpisu — tzw. kontrasygnaty — premiera. Według informacji Onetu, to nie przypadek. Morawiecki nie chciał podpisywać się pod kontrowersyjnymi decyzjami Dudy.

To proponuje Morawiecki

Dziś widać, dlaczego to robił. Kilka dni temu premier spotkał się z Gersdorf i sondował jej gotowość do kompromisu. Onet poznał tę wstępną propozycję.

Wedle obowiązującej ustawy autorstwa Andrzeja Dudy i PiS decyzję o przejściu sędziego Sądu Najwyższego w stan spoczynku podejmuje prezydent. Ten zapis miałby zostać zmieniony. Autonomiczną kompetencję do decydowania o sędziowskiej emeryturze otrzymałby sam Sąd Najwyższy lub któryś z jego wewnętrznych organów. To byłby gest pod adresem Brukseli, która zarzuca PiS przeprowadzanie czystek w SN rękami prezydenta, bez jasnych kryteriów podejmowania decyzji emerytalnych.

Co z sędziami, do których Duda już wysłał pisma emerytalne? Według naszych rozmówców, rozważany jest wariant aksamitnego skłonienia ich do odejścia. Co prawda, teoretycznie mogliby pozostać w Sądzie Najwyższym, ale będą kuszeni szczególnymi, wyższymi emeryturami w wysokości pełnego uposażenia sędziowskiego (normalna emerytura w SN to 75 proc. ostatniej pensji).

Gersdorf ma się ukorzyć

Takie zmiany w prawie miałyby też dotyczyć I prezesa Sądu Najwyższego. I posłużyłyby do wycofania się przez PiS z wojny z Gersdorf. Jeśli decyzję o dalszej pracy lub emeryturze sędziego po 65 roku życia podejmować będą inni sędziowie z Sądu Najwyższego, to Gersdorf ma gwarancję, że pozostanie na stanowisku.

Będzie jednak musiała złożyć wniosek o dalsze orzekanie i poddać się niewiążącej ocenie Krajowej Rady Sądownictwa. To celowy zabieg PiS. Gersdorf nie chciała dotąd złożyć wniosku o dalsze orzekanie. Twierdziła, że nie musi tego robić, bo została wybrana na pełną kadencję. Podważała też legalność działania KRS, wybranej przez PiS. Składając wniosek, siłą rzeczy udowodni, że uznaje KRS — wbrew większości wspierających ją środowisk prawniczych.

Może po wyborach

Gdyby takie rozwiązania weszły w życie, to pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego do unijnego Trybunału Sprawiedliwości przestaną być aktualne. A Komisja Europejska - na co liczy Morawiecki - także zrezygnuje z pozwu przeciw Polsce. Wczoraj premier znów rozmawiał na ten temat z Junckerem. - Mam wrażenie, że szef KE stara się znaleźć kompromis w sprawie reformy sądownictwa - stwierdził.

Kiedy nadejdzie moment weryfikacji oferty premiera? Według naszych rozmówców, prawdopodobnie po wyborach samorządowych. Morawiecki obawia się, że przeprowadzenie takich zmian podczas trwającej kampanii byłoby niezrozumiałe dla twardego elektoratu PiS. Sądy zabrane prezydentowi

Jest jeszcze jeden kłopot. Tak zarysowane zmiany w prawie oznaczałoby znaczne ograniczenie władzy prezydenta nad Sądem Najwyższym oraz podważałyby część jego dotychczasowych decyzji odsyłających sędziów na emerytury. Na razie nie ma jasnej deklaracji prezydenta, czy się na to zgodzi.

Wczoraj Duda powołał 10 nowych prawników do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego,

Gdyby teraz jakiegokolwiek z nich wskazał na pełnoprawnego następcę Gersdorf, to cały plan Morawieckiego legnie w gruzach. Będzie wtedy w Polsce dwóch pierwszych prezesów Sądu Najwyższego.

Oświadczenie Gersdorf

W piątek, 21 września 2018 r. prof. Małgorzata Gersdorf złożyła oświadczenie, w którym wskazała:

- Spotkanie z premierem się odbyło. Przedstawiłam swoje stanowisko co do minimalnych oczekiwań, tj. że wszyscy zwolnieni sędziowie po 65 roku życia będą mają powracać na swoje stanowiska, ja zostaję prezesem SN z mocy konstytucji, bez warunków oraz należy przywrócić konstytucyjny charakter KRS.

Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Konsumenci
To koniec "ekogroszku". Prawnicy dla Ziemi: przełom w walce z ekościemą
Edukacja i wychowanie
Nie zdał egzaminu, wygrał w sądzie. Wykładowcy muszą przestrzegać zasad
Sądy i trybunały
Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10