Temat wywołał wicepremier Jarosław Gowin w wywiadzie dla „Do Rzeczy". Uznał, że jeśli Trybunał Sprawiedliwości UE usankcjonuje zawieszenie przez SN stosowania przepisów po pytaniach prejudycjalnych, rząd „zapewne nie będzie miał innego wyjścia, jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenia TSUE". Ruch Trybunału, który wymusi akcję po polskiej stronie, będzie „krokiem do autodestrukcji UE" – mówił.
Czytaj także: Sąd Najwyższy poczeka na wyrok TSUE
Faktycznie, tak mogłoby się skończyć powszechne kontestowanie orzeczeń Luksemburga przez kraje UE opartej na wspólnocie wartości.
Wielu orzeczeń TSUE już nie wykonano. Głównie w sprawach gospodarczych czy podatkowych: szło o nieprawidłowe albo zbyt opieszałe wdrażanie unijnej dyrektywy śmieciowej czy implementację przepisów o VAT.
– Żaden kraj nie mówi jednak jawnie, że wyroku nie wykona – zauważa dr Paweł Filipek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.