To nie stan klęski, ale Sąd Najwyższy może przesunąć wybory prezydenckie 2020

W dyskusji o terminie wyborów pomijana była dotąd prosta droga ich przeprowadzenia jeszcze za tej kadencji prezydenta Andrzeja Dudy.

Aktualizacja: 07.05.2020 08:40 Publikacja: 05.05.2020 20:05

To nie stan klęski, ale Sąd Najwyższy może przesunąć wybory prezydenckie 2020

Foto: AdobeStock

Gdyby wyborów nie udało się przeprowadzić 10 maja, co prawdopodobne, a marszałek Sejmu nie przesunęła ich na 17 lub 23 maja (wielu prawników odmawia jej tego prawa), pojawia się jeszcze termin w środku wakacji.

W tej procedurze brałby udział Sąd Najwyższy i jest ona prawnie uregulowana, nie wymaga wykładni ani wprowadzania któregoś ze stanów nadzwyczajnych. Na taki wariant postawili Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin.

Dowiedz się więcej: Jest porozumienie Kaczyńskiego z Gowinem. Wybory później

– To, że wybory nie odbędą się w wyznaczonym terminie, nie znaczy, że nie powinny być zbadane przez Sąd Najwyższy. I to da podstawę do nowych, pełnych wyborów – wskazuje sędzia SN Wojciech Kozielewicz, były członek Państwowej Komisji Wyborczej i przez pewien czas jej szef. – Wybory to cała procedura wyborcza, a głosowanie jest ważną, ale tylko jedną ich z czynności. Wymagają zatem orzeczenia ich nieważności, w razie gdyby nie było głosowania.

Stwierdzenie przez SN nieważności wyborów otwiera prostszą drogę do wyznaczenia ponownych wyborów, które już reguluje konstytucja. Otóż jej art. 129 ust. 3 stanowi, że w razie stwierdzenia nieważności wyboru prezydenta przez SN przeprowadza się nowe wybory, tak jak po opróżnieniu tego urzędu.

Marszałek Sejmu ma 14 dni na ich zarządzenie w dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od zarządzenia wyborów. Gdyby więc nawet SN zastosował wszystkie 30 dni, to marszałek mogłaby zarządzić wybory jeszcze przed zakończeniem kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, która upływa 6 sierpnia. A gdyby SN się pospieszył i potrzebował tylko 20 dni, to na nowe wybory byłoby nawet więcej czasu, niż wymaga konstytucja.

Prawnicy są zgodni, że nowy termin oznaczałby pełne ponowne wybory, poczynając od zgłaszania kandydatów i zbierania podpisów poparcia, choć naturalne będą zastrzeżenia, że w czasie epidemii jest to mocno utrudnione.

Sędzia Wojciech Hermeliński, były szef PKW, i prof. Marek Chmaj uważają z kolei, że jest jeszcze prostsza ścieżka do wyborów, że SN nie ma co badać ich ważności w razie niedojścia do głosowania i wyboru prezydenta. I w tej sytuacji obowiązkiem marszałka Sejmu jest natychmiastowe zarządzenie ponownych wyborów, i to raczej w tym nieco szybszym trybie.

Na tę chwilę obowiązuje termin 10 maja, w ciągu najbliższych dni miało się rozstrzygnąć, czy PiS obroni korespondencyjne głosowanie i upoważnienie marszałek Sejmu do przesunięcia wyborów na 17 lub 23 maja. Większość konstytucjonalistów uważa jednak, że nawet z tą podkładką marszałek nie ma podstaw do przesuwania wyborów, ale prawnie wiążącą wykładnię dać może Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN.

Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Konsumenci
To koniec "ekogroszku". Prawnicy dla Ziemi: przełom w walce z ekościemą
Edukacja i wychowanie
Nie zdał egzaminu, wygrał w sądzie. Wykładowcy muszą przestrzegać zasad
Sądy i trybunały
Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10