Kto zastąpi Łukasza Szumowskiego?

Ruszyły spekulacje, kto zastąpi jednego z najważniejszych ministrów w rządzie.

Aktualizacja: 20.08.2020 12:11 Publikacja: 19.08.2020 18:37

Mateusz Morawiecki musi szybko znaleźć następcę Łukasza Szumowskiego

Mateusz Morawiecki musi szybko znaleźć następcę Łukasza Szumowskiego

Foto: Rzeczpospolita/ Robert Gardziński

Rezygnacja ministra Łukasza Szumowskiego nie oznacza przyspieszenia rekonstrukcji rządu, bo do kluczowych decyzji jeszcze bardzo daleko. Zapadną we wrześniu. Ale trudna sytuacja w służbie zdrowia i wizja jesiennej fali koronawirusa sprawiają, że obsadzenie resortu jest sprawą pilną. Lista nazwisk pęcznieje, a wiemy z oficjalnych komunikatów premiera, że nowy szef resortu ma być osobą „kompetentną”, a jego nazwisko poznamy w najbliższych dniach.

Wyzwanie jest spore. Dotychczasowy szef resortu zdrowia był bowiem najpopularniejszym ministrem w rządzie Mateusza Morawieckiego. W ostatnim badaniu IBRiS dotyczącym ministrów jego pracę pozytywnie oceniało 54 proc. ankietowanych – najwięcej w całym rządzie.

W środku cyklonu

Łukasz Szumowski odszedł w samym środku cyklonu, kiedy w jednoimiennych szpitalach zakaźnych zaczyna brakować miejsc dla chorych na koronawirusa, a niektóre muszą dokonywać selekcji, przyjmując najcięższe przypadki. Tak jest w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Krakowie, który lada dzień może zostać ogłoszony strefą żółtą. – Wczoraj na SOR-ze mieliśmy 350 chorych z podejrzeniem koronawirusa, a na intensywnej terapii nie mamy już miejsc pod respiratorami – mówi prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej i ordynator oddziału chirurgii przekształconego w oddział dla chorych na koronawirusa. I dodaje, że decyzja o odejściu Szumowskiego jest dla niego zagrożeniem nie tylko dla zdrowia Polaków, ale całej gospodarki:

– W ostatnim czasie pandemia przybrała na sile. Zachorowań jest z dnia na dzień rekordowo dużo. Jeżeli nie utrzymamy w ryzach epidemii, to obawiam się, że ponownie może dojść do lockdownu, a co za tym idzie – do krachu gospodarczego. Ochrona zdrowia pracuje na granicy wydolności – ostrzega profesor. Jego zdaniem na czele resortu zdrowia powinien jak najszybciej stanąć człowiek, który upora się z obecnym chaosem organizacyjnym.

Potrzebny cudotwórca

Wielu ekspertów takiego cudotwórcę widzi w Grzegorzu Gieleraku, generale dywizji i profesorze kardiologii, który od 2007 r. szefuje Wojskowemu Instytutowi Medycznemu na Szaserów w Warszawie, uważanemu za jeden z najlepiej zarządzanych szpitali w kraju. Gielerak już kilkakrotnie pojawiał się na krótkiej liście kandydatów na ministra zdrowia, ale dwukrotnie wygrywali kandydaci PiS – najpierw Konstanty Radziwiłł, a potem Łukasz Szumowski. Opinia publiczna poznała go, gdy jeden z tabloidów sfotografował, jak osobiście wozi kule do domu Jarosława Kaczyńskiego, który na Szaserów operował kolano. Ale na Szaserów leczy się o wiele więcej politycznych VIP-ów (tu dochodziła do siebie Beata Szydło po wypadku w 2018 r.), a gen. Gielerak znany jest z podobnej dbałości również o pacjentów nievipowskich. Wszechstronnie wykształcony, ma tytuł MBA w ochronie zdrowia i liczne studia podyplomowe z zarządzania, a przez kolejnych dyrektorów oddziału wojewódzkiego NFZ uważany jest za twardego negocjatora kontraktu dla swojego szpitala. – Jedyny kłopot polega na tym, że Gielerak nie jest marionetką. Nie będzie firmował decyzji, które uważa za nieracjonalne. I może dlatego jeszcze nie został ministrem – mówi osoba z otoczenia generała.

Kandydatura Gieleraka jest też nie na rękę firmom farmaceutycznym i prywatnym firmom medycznym, które dotąd miały dość swobodny dostęp do gmachu na Miodowej. Generał jasno deklaruje, że pierwszeństwo finansowania z NFZ powinny mieć szpitale publiczne, a listy refundacyjne powinny być układane zgodnie z potrzebami zdrowotnymi Polaków, a nie zagranicznych wytwórców leków.

Polityczne szachy

Na giełdzie pojawia się też nazwisko prof. Piotra Czauderny z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, zaufanego człowieka prezydenta Dudy i krótko prezesa Agencji Badań Medycznych, a także senatora PiS z Lublina Grzegorza Czeleja, z wykształcenia dentysty. Mówi się także o byłym marszałku Senatu Stanisławie Karczewskim. Jak wynika jednak z naszych informacji z Klubu PiS, przeciwko kandydaturze Karczewskiego jest KPRM. To wynika z politycznego układu sił, bo jak twierdzi nasz informator z PiS, Karczewski uchodzi za człowieka bliskiego byłej premier Beacie Szydło. A ta jest w opozycji do premiera Mateusza Morawieckiego, co pokazał między innymi kryzys wokół wyborów w maju.

Propozycje obsady resortu zdrowia – jak wynika z naszych informacji – zgłosiło też Porozumienie Jarosława Gowina. Tu pojawiają się dwa nazwiska – prof. Wojciecha Maksymowicza i posła Andrzeja Sośnierza. Ten ostatni od wielu miesięcy bardzo ostro atakuje Ministerstwo Zdrowia i Łukasza Szumowskiego za złą strategię walki z epidemią koronawirusa. Poseł przygotował już kilka miesięcy temu tzw. plan Sośnierza dotyczący służby zdrowia i koronawirusa, systemu testowania itd. – Porozumienie nie mało wypływu na to, co się dzieje. Więc może dobrze by było, żebyśmy w końcu wykazali, co my możemy w zdrowiu zrobić. Takie są moje sugestie – przyznał w środę na antenie RMF.

Z dymisji zadowolona jest opozycja, zwłaszcza KO. Bo dzięki niej – jak można usłyszeć w kuluarach w Sejmie – mniej istotny stał się temat podwyżek dla posłów, za co najmocniej politycznie oberwała właśnie Koalicja.

Polityka
Adam Traczyk o Rafale Trzaskowskim: Nie będzie chciał się „sklejać” z rządem
Polityka
Rafał Brzoska ma doradzać Donaldowi Tuskowi. Adrian Zandberg komentuje
Polityka
Sondaż: Złe wiadomości dla Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat
Polityka
Burza po słowach wiceminister zdrowia. Urszula Demkow przeprasza bliskich zamordowanego ratownika medycznego
Inwestycje
„Rzecz w tym": CPK do 2032 roku? Wiceminister uspokaja: „Tak, budujemy”