Donald Tusk ogłosił w poniedziałek, że w polską gospodarkę w tym roku zainwestowanych zostanie ponad 650 mld zł, „bliżej 700 mld zł”. – To rekordowa kwota. Takich inwestycji jeszcze w Polsce nie było – przekonywał szef rządu.
Jednym z elementów strategii gospodarczej rządu jest deregulacja. Premier zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu rozpocznie spotkania z przedstawicielami małego, średniego i dużego biznesu w tej sprawie. Do prac nad deregulacją Tusk zaprosił Rafała Brzoskę, twórcę InPostu.
Czytaj więcej
Rok 2025 będzie rokiem pozytywnego przełomu w polskiej gospodarce po trudnych doświadczeniach ostatnich lat – ogłosił w poniedziałek na GPW w Warszawie premier Donald Tusk. Przełom ma przynieść strategia: inwestycje, inwestycje, inwestycje.
Wystąpienie premiera komentował w środę w Radiu ZET Adrian Zandberg. – Jeżeli chcemy żyć w gospodarce, której przyszłością mają być kurierzy na jednoosobowych działalnościach gospodarczych, jeżdżący od paczkomatu do paczkomatu, to być może to jest dobry pomysł, żeby tę przyszłość wytyczał akurat pan Brzoska, Ale ja chciałbym, żebyśmy jednak byli w Polsce trochę ambitniejsi – mówił kandydat na prezydenta. Zaznaczył przy tym, że Brzoska osiągnął „wspaniały sukces biznesowy”. – Tylko ja sobie zadaję pytanie, gdzie chciałbym, żeby Polska była za 15 lat. I moja odpowiedź jest taka, że chciałbym, żeby Polska była zdecydowanie dalej niż kraj paczkomatów i Żabek. Chciałbym, żeby Polska była krajem, który ma silną energetykę. O tym, szczerze mówiąc, niewiele usłyszałem od pana premiera – tłumaczył.
Adrian Zandberg o spotkaniu Donalda Tuska z Rafałem Brzoską i Krzysztofem Paszykiem: Dream team
Poseł Razem zwrócił uwagę, że „w Polsce jesteśmy w naprawdę poważnej sytuacji”, jeśli chodzi o energetykę. – W perspektywie 10 lat skończą się technologicznie bloki węglowe – Bełchatów i inne elektrownie, które są sercem naszego systemu, po prostu przejdą w etap śmierci technologicznej. Mamy ostatnie lata, żeby rozpocząć duże inwestycje w energetykę jądrową. Duże, a nie symboliczne, bo my potrzebujemy stabilnej bazy systemu na przyszłość. Inaczej po prostu posypie się gospodarka – mówił, przekonując, że „potrzebujemy ośmiu bloków jądrowych w perspektywie piętnastu lat, żeby polska gospodarka była stabilna i mogła się rozwijać”.