Miliardy szarańczy niszczą uprawy w krajach wschodniej Afryki. W Kenii takiej plagi tych owadów nie widziano od 70 lat, z kolei w Somalii i Etiopii roje szarańczy są największe od ćwierćwiecza. Pożerające zboża i trawy owady dotarły już do granic Ugandy. Według naukowców obecny problem wynika ze zmian klimatu, które przyniosły w rejonach rojenia się szarańczy znakomite warunki do rozwoju owadów, które dzięki temu przeszły z fazy samotniczej do stadnej, zagrażającej uprawom.
Od początku roku roje owadów przeszły od Rogu Afryki obok Kilimandżaro do Tanzanii i docierają już do Ugandy. A to nie jedyny kierunek przemieszczania się rojów szarańczy.
- Spodziewamy się, że w każdej chwili mogą przemieścić się do południowo-wschodniej części Sudanu Południowego – mówił na konferencji w Nowym Jorku Keith Cressman z FAO, cytowany przez South China Morning Post.
Sytuacja w Sudanie Południowym może natychmiast stać się bardzo poważna – niedawno powstałe państwo wciąż zmaga się ze skutkami wieloletniej wojny. Oznacza to, że miliony ludzi już teraz żyjące na krawędzi głodu są zagrożone klęską.
Obecna plaga szarańczy, choć największa od lat może przybrać jeszcze większe rozmiary, jeżeli nie zostaną podjęte środki zaradcze. Przedstawiciele Narodów Zjednoczonych z Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ostrzegają, że jeżeli nic nie zostanie zrobione przed nadchodzącą falą deszczów, która przyniesie wzrost roślin i korzystne warunki do rozwoju szarańczy, to liczba owadów może wzrosnąć 500 razy.