Tym ciekawszego, że mimo prób nie uchwalono w Polsce procedury prawnej zmiany płci, drogę przeciera więc SN.
Czytaj także: Osoby transpłciowe nie muszą pozywać swoich dzieci - SN o ustalaniu płci metrykalnej
Kwestia wynikła w sprawie mężczyzny, a po wyroku kobiety mieszkającej z rodziną w Łódzkiem. Urodziła się jako mężczyzna, jako mężczyzna ożeniła i ma sześcioro dzieci. Cztery lata temu rozwiodła się, ale mocą wyroku rozwodowego przyznano jej – jako mężczyźnie – wykonywanie władzy rodzicielskiej, ograniczając władzę matce. Niedawno wystąpił do sądu o ustalenie zmiany płci, jednak sąd okręgowy przychylił się do zdania prokuratora, że występujący z takim pozwem musi koniecznie pozwać swoje dzieci. Takie zresztą było dotychczasowe stanowisko SN (chodzi o wskazane w art. 72 § 2 kodeksu postępowania cywilnego współuczestnictwo konieczne). Tymczasem w sprawie występował tylko ojciec powoda, brakowało czwórki dzieci, z którymi nie utrzymuje kontaktów, a ich adresów nie wskazał, i małoletniego syna, który z nim mieszka.
Sąd Apelacyjny w Łodzi potwierdził ustalenia SO, że badania seksuologiczne, psychiatryczne i psychologiczne potwierdziły u powoda transseksualizm i wykluczyły zubożenie psychiatryczne lub osobowości. Stwierdził trwałe poczucie przynależności do płci żeńskiej i ustalił, że powód jest kobietą. Sąd uznał też, że nie było konieczne uczestnictwo dzieci w tym procesie.
Do SN odwołał się prokurator, kwestionując stanowisko, że dzieci nie mają interesu prawnego w takiej sprawie. RPO wskazał natomiast, że osoba transpłciowa nie zmienia swej roli społecznej wskutek wyroku ustalającego jej płeć, a sądowe ustalenie płci nie wpływa na zakres praw rodzicielskich.