Stefana W., zabójcę prezydenta Gdańska, zbadają biegli psychiatrzy sądowi. Bez ich opinii nie ruszyłyby największe procesy karne, jakie toczyły się przed polskimi sądami. To ich ocena decyduje bowiem o tym, czy podejrzany o dokonanie najpoważniejszej zbrodni jest poczytalny i może odpowiadać karnie czy też nie. Nic więc dziwnego, że sąd, zanim wyda wyrok, sięga czasem po kilka opinii biegłych.
– Trzeba mieć stuprocentową pewność. A psychika to bardzo skomplikowana sprawa – potwierdzają sędziowie.
Słuchać ze zrozumieniem
Na opinię czekają wszyscy uczestnicy postępowania. Najpierw prokurator i strony, potem sąd. Sędzia Marek Celej mówi, że są traktowane niezwykle poważnie.
– W swojej karierze prowadziłem kilka dużych procesów, w których potrzebne były aż trzy opinie o stanie psychicznym sprawcy. Dwie pierwsze się bowiem wykluczały – opowiada sędzia. I dodaje, że sędzia, aby zrozumieć opinię i jej sedno, musi znać terminologię. Choćby po to, by zadać istotne pytania. – Taka opinia często ma walor naukowy. Nie da się wejść w jej sedno, nie rozumiejąc jej – tłumaczy „Rzeczpospolitej".
Mówi też, że zdecydowanie łatwiej jest, gdy z punktu widzenia psychologii i psychiatrii sprawca ma ograniczoną poczytalność – wówczas sąd może od razu zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.