Mimo że spór o obniżenie wieku stanu spoczynku dojrzewał od wielu miesięcy, nie zrobiono nic, aby nie dopuścić do pożaru, przekonując np. prof. Gersdorf do złożenia oświadczenia o pozostaniu w SN, bądź też do bezkolizyjnego odejścia. Nie brano też pod uwagę innych rozwiązań, choćby zmian ustawowych (ani w PiS ani w KP). Nie udało się też w SN znaleźć nikogo, kto zająłby jej miejsce. Brano wprawdzie pod uwagę niektóre nazwiska, ale przeważyła obawa ewentualnych kandydatów przed środowiskowym ostracyzmem.
Czytaj także: Iwulski: Gersdorf jest nadal I prezesem SN
W krytycznym momencie prezydent, pozostał sam z problemem kontrowersyjnej ustawy, nie mając wsparcia Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zaledwie dzień przed spotkaniem zmieniono też formułę pożegnania się z prof. Gersdorf, zdając się wprost na automatyzm ustawy. Prezydent zrezygnował tz koncepcji wręczenia jej postanowienia o odejściu w stan spoczynku, wykorzystując manewr, na który pozwala ustawa o SN, z wyznaczaniem najstarszego prezesa, czyli sędziego Józefa Iwulskiego, na jej miejsce. Bez konsultacji z samym zainteresowanym. Podobny manewr wykonała prezes Gersdorf, wcześniej nie był on w żaden sposób uzgadniany czy sygnalizowany prezydentowi.
Czytaj także: Gersdorf: występuję w obronie porządku prawnego