Jednakże inny aspekt tej ustawy musi zastanawiać – jej relacja do postanowień Konstytucji RP z 1997 r., a konkretnie norm prawnych zawartych w rozdziale XI, tj. stany nadzwyczajne.
Koncepcja stanów nadzwyczajnych
Przez pojęcie stanu nadzwyczajnego rozumieć należy anormalną sytuację w funkcjonowaniu państwa; sytuację szczególnego zagrożenia dla prawidłowego funkcjonowania aparatu państwowego, dla likwidacji której zwykłe (konwencjonalne) konstytucyjne środki pozostające w gestii kompetentnych władz są niewystarczające. Stany nadzwyczajne wprowadza się w przypadkach nagłych, poważnych zagrożeń dla bytu państwowego, zarówno tych zewnętrznych, jak i wewnętrznych, a także w związku z wystąpieniem klęsk żywiołowych, awarii technicznych etc. Stany nadzwyczajne jako instytucje prawne zakładają odstępstwo od konwencjonalnego funkcjonowania systemu prawa na rzecz szczególnego reżimu prawnego, który ex definitione zakłada limitowanie praw i obowiązków człowieka.
Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r. wskazuje expressis verbis w rozdziale XI trzy stany nadzwyczajne: stan wojenny, stan wyjątkowy i stan klęski żywiołowej (art. 229, 230 i 232). Poświęcenie odrębnego rozdziału materii stanów nadzwyczajnych ocenić należy jako przejaw szczególnego zainteresowania twórców Konstytucji RP tymi anormalnymi trybami funkcjonowania państwa. Jest to katalog enumeratywny. Nie znajdziemy w nim niestety np. stanu wyższej konieczności gospodarczej, który pozwalałby m.in. limitować wydatki socjalne państwa ze względu na dekoniunkturę gospodarczą i groźbę radykalnego wzrostu długu publicznego.
Ocena nowego prawa
Ustrojodawca z jakichś względów wskazał na te trzy i tylko trzy stany nadzwyczajne, które mają szczególny wpływ na funkcjonowanie aparatu państwa i zakres ograniczeń konstytucyjnych praw i wolności jednostek. Sejm RP jednak 2 marca 2020 r. stworzył czwarty „nienazwany" stan nadzwyczajny, który jest temporalny, istotnie zmienia funkcjonowanie aparatu państwa, radykalnie limituje korzystanie z praw i wolności konstytucyjnych, a więc spełnia wszystkie znamiona „nazwanego stanu nadzwyczajnego", i uczynił to wbrew duchowi konstytucji, niejako zbywając milczeniem fakt, iż katalog stanów nadzwyczajnych jest zamknięty.
Szczególna moc prawna ustawy zasadniczej powoduje przyznanie jej najwyższego miejsca w zhierarchizowanym systemie aktów prawa stanowionego. Najwyższa moc prawna tego aktu powoduje – czytamy w znakomitym „Komentarzu do Konstytucji RP" pod redakcją prof. Lecha Garlickiego – że wszystkie inne akty prawne muszą być z nim zgodne (niesprzeczne), ale także i spójne, tj. ich treść jest zdeterminowana w ten sposób, że powinny najpełniej oddawać treść i sens norm konstytucyjnych. Ustawa zasadnicza wreszcie musi być stosowana przez adresatów norm, które zawiera, a to znaczy, że działania tychże podmiotów – na czele z organami władzy publicznej – nie mogą stać w sprzeczności z tymi normami (negatywny aspekt nadrzędności konstytucji), a w przypadku organów władzy publicznej należy mówić o obowiązku konkretyzowania norm konstytucyjnych w prawodawstwie i działaniach faktycznych (pozytywny aspekt nadrzędności konstytucji).
Czy istnienie pozakonstytucyjnego „kryptostanu" nadzwyczajnego narusza normy prawne zawarte w Konstytucji RP? Być może, tu potrzeba wnikliwej analizy poszczególnych norm ustawowych, które restrykcyjnie limitują prawa jednostki, ale z pewnością nie rozwija treści i sensu norm konstytucyjnych, uderza w jej ducha, sens rozdziału XI ustawy zasadniczej, wreszcie stanowi wyraz lekceważącego stosunku ustawodawcy do materii ochrony konstytucyjnych praw i wolności człowieka i obywatela już przez sam fakt procedowania tej niezwykle delikatnej materii w tempie wręcz szalonym oraz atmosferze histerii i syndromu „oblężonej twierdzy", co majestatu państwu nie dodaje.