Po praworządnych projektach „reformy” sądownictwa pojawił się praworządny projekt „reformy” prokuratury. I coś mi się przypomniało.
Osiem punktów dobrego rządzenia Jana Rokity
Jan Rokita w swoich zasadach dobrego rządzenia ogłoszonych chyba jeszcze przed wyborami z 2005 roku („8 punktów Rokity”) przedstawił, jako punkt trzeci, koncepcję reformy prokuratury: oddzielenie funkcji prokuratora generalnego od funkcji ministra sprawiedliwości, przeniesienie nadzoru nad prokuratorami do sądów, likwidację prokuratury krajowej i prokuratur apelacyjnych. Postulaty takie ostro wówczas krytykowali… Lech Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Donald Tusk, Bronisław Komorowski i Grzegorz Schetyna! Czyż to nie jest śmieszne?
Po kolejnych wyborach funkcję prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości rozdzielono, ale w najgorszy z możliwych sposób. Prokurator generalny miał mieć „doświadczenie”. Pisałem wówczas. że nie tylko nie powinien mieć wcześniejszego doświadczenia w pracy w prokuraturze, ale wręcz przeciwnie – powinien go właśnie nie mieć! Żeby nie otaczać się starą prokuratorską gwardią, jak to zrobił Andrzej Seremet, który tym prokuratorem został.
Czytaj więcej
Jednolity status prokuratora, likwidacja części prokuratur czy zdjęcie z barków śledczych dochodzeń to niektóre z założeń dużej reformy prokuratury, którą dopracowuje właśnie komisja kodyfikacyjna. Przepisy mają trafić na biurko Adama Bodnara w czerwcu.
Rozdział ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego
Odrębność prokuratury powinna znaleźć odzwierciedlenie w konstytucji. Niestety, tak się nie stało. Prokurator generalny powinien być powoływany na jedną, siedmioletnią kadencję, bez możliwości reelekcji. Tryb jego wyboru powinien być zbliżony do tego, w jaki się wybiera prezesa NBP. Albo jakiś podobny. Po zakończeniu kadencji pobierałby on dożywotnią pensję w takiej samej wysokości, ale przez co najmniej pięć lat miałby zakaz zajmowania się polityką i zajmowania jakichś stanowisk. A wszystko to po to, aby w okresie sprawowania tej funkcji „nie zaprzątało” mu uwagi myślenie o swojej przyszłości i podejmowanie decyzji w „trosce” o tę przyszłość. Teraz też się tak nie stanie.