Gdy w poniedziałek 2 marca rano zacząłem zapoznawać się z projektem ustawy oraz jego uzasadnieniem myślałem, że napiszę tekst o zaletach i wadach, ewentualnie oczekiwanych skutkach prawnych rozwiązań przyjętych z zakresu administracyjnego zwalczania choroby zakaźnej, której wystąpienie coraz mocniej odbija się czkawką na poczuciu bezpieczeństwa obywateli, gospodarce światowej czy polityce. Na początku, nie wierzyłem w pojawiające się w mediach społecznościowych informacje, że projekt ustawy będzie służył do wprowadzenia „ministanu wyjątkowego".
Czytaj także:
Koronawirus: co zawiera rządowa ustawa
Niestety nawet wstępna, z siły rzeczy jeszcze nie dość pogłębiona analiza, planowanych rozwiązań legislacyjnych nieodparcie nasuwa myśl, że rację ma prof. Marcin Matczak, iż "ustawa [właściwie jej projekt – przyp. autora] antykoronawirusowa jest klasycznym przykładem prawa wprowadzanego na fali strachu, często podsycanego przez media". Co gorsza projekt legislacyjny został przygotowany w oderwaniu od obowiązującego porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, posługuje się normami „blankietowymi", których wejście w życie oznaczać będzie daleko idącą dowolność w stosowaniu prawa, przy czym został on napisany po prostu „na kolanie" (legislacyjnym).
Po wejściu w życie ustawa, zgodnie z zamierzeniami pomysłodawców, formalnie ma ona określać w szczególności „zasady i tryb zapobiegania oraz zwalczania zakażenia wirusem SARS-CoV-2 i rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej u ludzi, wywołanej tym wirusem, w tym zasady i tryb podejmowania działań przeciwepidemicznych i zapobiegawczych w celu unieszkodliwienia źródeł zakażenia i przecięcia dróg szerzenia się tej choroby zakaźnej" oraz „zadania organów administracji publicznej w zakresie zapobiegania oraz zwalczania tej choroby zakaźnej". Nie do końca jednak można się z tym zgodzić. W szczególności próba umieszczenia w projekcie specustawy kilku przepisów szczególnych odnośnie zwalczania chorób zakaźnych nie oznacza, że faktycznie ustawa przejmie w polskim systemie prawnym rolę ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Można powiedzieć, że właśnie taka mało przemyślana próba tworzenia spec-przepisów, zamiast dokonania rzetelnego przeglądu obecnie obowiązujących przepisów i ewentualnego ich poprawienia uzasadnia „zarzut", że projekt ustawy został napisany w oderwaniu od obecnie obowiązującego porządku prawnego w Polsce. I nie dotyczy to tylko i wyłącznie wspomnianej już ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi lecz całego szeregu innych ustaw a także, a może przede wszystkim, ustawy zasadniczej to jest Konstytucji RP.