W konsekwencji wartość naliczonego im przez bank długu zmniejszyła się o ok. 220 tys. zł. Chodzi o popularny w połowie latach 90. kredyt „Alicja".
Jego atrakcyjność polegać miała na tym, że konsument pokrywa tylko część należności kapitałowej, a pozostała zostaje odłożona w czasie i powiększa bazę, od której nalicza się odsetki. Wpłaty przeznaczane były w pierwszej kolejności na spłatę odsetek, a ponieważ raty były niższe od należnych odsetek, niespłacone odsetki były dopisywane do zadłużenia, które rosło.
Czytaj także: Nie ma PIT od umorzenia przez bank długu po redefiniowaniu kredytu
W tej sprawie chodziło o kredyt na 100 tys. zł, który po 20 latach spłat został na takiej samej wysokości, a dodatkowo zostało 120 tys. zł skapitalizowanych i niespłaconych odsetek.
– Oznaczało to, że kredytobiorcy spłacający regularnie raty nie zmniejszali ich, ale je z miesiąca na miesiąc znacznie powiększali – to argument pełnomocników powodów radcy prawnego Radosława Górskiego i adwokata Łukasza Felisiaka.