Decyzja o refundacji szczepionki stosowanej w ramach kalendarza szczepień obowiązkowych powinna być oparta na najnowszych danych epidemiologicznych i uwzględniać długofalowe skutki zdrowotne, a co za tym idzie – także ekonomiczne – uważają uczestnicy debaty „Program szczepień ochronnych w Polsce: szanse i wyzwania", która odbyła się w siedzibie „Rzeczpospolitej".
Eksperci przedstawili najnowsze dane dotyczące zachorowań wywołanych przez pneumokoki, zaprezentowane w raporcie „Szczepienia przeciw Streptococcus pneumoniae. Konsekwencje epidemiologiczne wprowadzenia powszechnych szczepień ochronnych przeciw Streptococcus pneumoniae, w pytaniach i odpowiedziach". Zastanawiali się też, czy wybór szczepionki przeciw pneumokokom, która od 2017 r. wykorzystywana jest w szczepieniu populacyjnym, był optymalny. Przed erą antybiotyków pneumokok, czyli Streptococcus pneumoniae albo dwoinka zapalenia płuc, nazywany był „kapitanem, który prowadzi pacjentów na tamten świat". Już wówczas wiedziano, że powoduje wiele ciężkich chorób z wysoką śmiertelnością i dużą liczbą groźnych powikłań.
Śmiercionośna bakteria
– Przez lata skuteczną bronią w walce z bakterią była penicylina, ale – jak większość bakterii – pneumokok znalazł sposoby wykształcenia antybiotykooporności. To sprawia, że dziś ważnym elementem strategii w walce z wieloma z ponad 90 serotypów, czyli rodzajów, pneumokoka są szczepienia – wyjaśniła prof. Waleria Hryniewicz, była konsultant krajowa ds. mikrobiologii lekarskiej, inicjatorka Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków oraz członkini Rady Sanitarno-Epidemiologicznej przy Głównym Inspektoracie Sanitarnym (GIS).
Prof. Teresa Jackowska, konsultant krajowa w dziedzinie pediatrii, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego i kierownik Katedry i Kliniki Pediatrycznej Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, wyjaśniła, że najgroźniejszą chorobą wywoływaną przez pneumokoki jest inwazyjna choroba pneumokokowa (IChP), objawiająca się zakażeniem uogólnionym, czyli bakteriemią, zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych czy – rzadziej – ciężkim zapaleniem płuc. – IChP to jednak tylko szczyt góry lodowej. Dużo częstsze są nieinwazyjne zapalenia płuc czy zapalenie ucha. Na zakażenie najbardziej narażone są małe dzieci do piątego roku życia i dorośli po 50., a szczególnie po 65. roku życia. Do grupy ryzyka należą też osoby z obniżoną odpornością z powodu chorób nowotworowych, cukrzycy, ale także wrodzonego i nabytego braku śledziony, osoby z chorobami serca i płuc, a nawet nadużywający alkoholu i palący papierosy. Wszyscy oni powinni zostać zaszczepieni – mówiła prof. Jackowska.
Trudno określić dokładną liczbę przypadków IChP w Polsce, bo brakuje szczegółowych badań wszystkich zakażeń. Jak wynika z raportu „Szczepienia przeciwko Streptococcus pneumoniae...", w 2017 r. w Polsce Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny (NIZP–PZH) oraz GIS odnotowały 1187 przypadków IChP, w tym 171 przypadków zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych lub mózgu oraz 809 przypadków sepsy. Wykrywalność IChP przez Krajowy Ośrodek Referencyjny ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (KOROUN) największa była w u osób poniżej drugiego roku życia i powyżej 65. roku życia. KOROUN był w stanie potwierdzić IChP i przeprowadzić dalsze serotypowanie u 870 chorych. W 2017 r. wśród chorych, u których potwierdzono IChP, zmarło 32,6 proc. pacjentów, czyli co trzeci. Największą śmiertelność, na poziomie 39,7 proc., odnotowano u osób powyżej 65. roku życia.