Chiński rynek lotniczy zaczyna odczuwać skutki wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi , ale przede wszystkim kryzys wywołany przez uziemienie B737 MAX. Chińskie linie lotnicze miały odebrać od marca do końca tego roku 186 B737 MAX. Tak, jak i inni przewoźnicy , nie otrzymały one otrzymały tych maszyn i nadal nie wiadomo kiedy zostanie zniesiony nakaz ich uziemienia.
Dotychczas chiński rynek przewozów pasażerskich rósł jak szalony, że na rynku zaczęło mocno brakować pilotów. Firmy rekrutujące załogi do kokpitów nie nadążały ze znalezieniem chętnych do pracy w Chinach, a zarobki roczne sięgające 300 tys. dol. rocznie plus najróżniejsze dodatki : za rozłąkę, na osiedlenie, na naukę języka, na wyżywienie , plus darmowe bilety powodowały, że wynagrodzenie było naprawdę królewskie. To już przeszłość, a istnieją poważne obawy, że sporo z tysiąca zatrudnionych w tym kraju pilotów-ekspatów straci zatrudnienie w sytuacji, gdy 20 proc. floty średniego zasięgu. — Nie ma już na rynku chińskim popytu na zagranicznych pilotów — przyznaje Andre Allard, z AeroPersonnel Global Inc., kanadyjskiej firmy rekrutującej pilotów, która współpracuje z chińskimi przewoźnikami od 2007 roku. —Wiele z nich zamówiło MAXy, a ich brak musiał zrewidował politykę zatrudnienia – dodaje. Z kolei amerykańska firma Wasinc International , która wyspecjalizowała się w wyszukiwaniu pilotów gotowych do podjęcia pracy w Azji i współpracuje 28. przewoźnikami chińskimi , przyznała, że w ciągu ostatnich 2 miesięcy otrzymała od nich zlecenie na znalezienie 7-8 pilotów.