O przejściowym zawieszeniu produkcji podano w grudniu, gdy wyglądało na to, że uziemienie tych samolotów po 2 katastrofach potrwa do połowy 2020 r., gdy Boeing poparł nowe szkolenie pilotów na symulatorach.
Czytaj także: Kryzys w Boeingu. Pracownik: MAX-y zaprojektowały błazny
Calhoun stwierdził teraz, że koncern nie rozważa rezygnacji z tego samolotu i spodziewa się, że będzie on latać przez całe pokolenie. - Jestem całym sercem za nim, podobnie jak firma - cytuje go Reuter. Dodał, że Boeing nie rozpocznie kampanii marketingowej, by zachęcić klientów do ponownego korzystania z MAXów.
Nie chciał podać konkretnej daty wznowienia produkcji, ale "na kilka miesięcy przed czerwcem dojdzie do ponownego ożywienia, bo musimy znów uruchomić tę linię". Koncern wprowadzi pewne zmiany, aby produkcja MAXów stała się sprawniejsza.
Koncern będzie "powoli, stopniowo zwiększać rytm produkcji na kilka miesięcy przed tą datą w połowie roku". Nie zamieraz nikogo zwalniać z powodu ostatnich opóźnień.