Chrabota: Dlaczego pierwsze strony „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” są puste

Puste pierwsze strony wtorkowych wydań wielu tytułów polskiej i europejskiej prasy opiniotwórczej to metafora naszego nieistnienia. Mocny sygnał, że czytelnicy mogą zostać pozbawieni swoich ulubionych gazet. Jaki jest mechanizm zagrożeń, tłumaczymy we wspólnym liście otwartym do członków Parlamentu Europejskiego.

Aktualizacja: 11.09.2018 06:57 Publikacja: 10.09.2018 19:02

Chrabota: Dlaczego pierwsze strony „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” są puste

Foto: rp.pl

Sprawa dotyczy głosowanej już w środę 12 września „Dyrektywy o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym", a w szczególności zawartego w niej art. 11, kluczowego dla przetrwania profesjonalnego rynku prasowego w Europie. Przepis ten, kłamliwie przedstawiany jako próba ograniczenia wolności internetu i wprowadzający „podatek od linków", rozstrzyga tylko i wyłącznie o przyznaniu wydawcom prasy tzw. praw pokrewnych, które wzmocnią szanse dziennikarzy i innych twórców na uzyskanie uczciwych płatności za wykorzystywane w internecie treści.

Podobnie jak wszyscy użytkownicy internetu, jesteśmy zwolennikami jego wolności. Wolność jednak nie powinna oznaczać dla jednych prawa do nieskrępowanego korzystania z cudzych praw autorskich, a dla drugich widma bankructwa. Mamy świadomość, że ta regulacja jest w europejskim prawie nowością. Wiemy, że budzi kontrowersje. Jak każda nowa regulacja. Ale jesteśmy przekonani, że nie ma od niej odwrotu.

Czytaj także: Opłata za powielanie prasowych treści

Anachroniczne przepisy sprzed lat preferują amerykańskich gigantów internetowych i rodzime firmy, których model biznesowy polega na bezpłatnym korzystaniu z naszych treści. Nie mając efektywnych instrumentów walki o ochronę swych praw, musimy redukować liczbę kolumn naszych gazet i zwalniać dziennikarzy. By przewidzieć finał tego procesu, nie trzeba wielkiej wyobraźni. Jeśli nie wprowadzimy mechanizmów ochronnych, już niedługo większość naszych stron będzie świeciła pustką. W końcu zniknie prasa opiniotwórcza, a z nią ważny obszar debaty publicznej i kultury narodowej.

Czytaj także: Dyrektywa o jednolitym rynku cyfrowym to ratunek dla niezależnego dziennikarstwa

Nie wolno do tego dopuścić. Suwerenność państw i narodów to suwerenność myśli. A my jesteśmy jej strażnikami. Dlatego raz jeszcze apelujemy do naszych posłów w europarlamencie. Nie dajcie się zwieść milionowym budżetom naszych przeciwników i szerokiej kampanii dezinformacyjnej. Kontynuujcie reformę prawa autorskiego. Walczcie o prawdę i dajcie nam przetrwać. Bez nas również wasz wysiłek dla europejskiej demokracji będzie próżny.

Sprawa dotyczy głosowanej już w środę 12 września „Dyrektywy o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym", a w szczególności zawartego w niej art. 11, kluczowego dla przetrwania profesjonalnego rynku prasowego w Europie. Przepis ten, kłamliwie przedstawiany jako próba ograniczenia wolności internetu i wprowadzający „podatek od linków", rozstrzyga tylko i wyłącznie o przyznaniu wydawcom prasy tzw. praw pokrewnych, które wzmocnią szanse dziennikarzy i innych twórców na uzyskanie uczciwych płatności za wykorzystywane w internecie treści.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie