Jakie będą inflacja, sprzedaż, kursy walut w lutym? Oto prognozy najlepszych ekspertów

Ledwo świętowaliśmy nowy rok, a tu już luty. Jaki to będzie miesiąc dla konsumentów, biznesu, gospodarki? Oto Prognozy Gospodarcze „Rzeczpospolitej”.

Aktualizacja: 05.02.2025 06:08 Publikacja: 05.02.2025 04:07

Jakie będą inflacja, sprzedaż, kursy walut w lutym? Oto prognozy najlepszych ekspertów

Foto: Adobe Stock

Wygląda na to, że znów, na chwilę, trzeba będzie przywitać się z odczytami inflacji z cyfrą 5 z przodu. Ostatnio taki był widziany w październiku 2024 r., a wcześniej dopiero w 2023 r. Nie oznacza to jednak nasilenia procesów inflacyjnych, a głównie efekt bazy sprzed roku. Ważne będą m.in. ceny surowców. Przepytani przez „Rzeczpospolitą” eksperci raczej nie spodziewają się, aby Arabia Saudyjska przystała na żądania Donalda Trumpa, które skutkowałyby obniżką cen ropy. Generalnie: wiele będzie tu zależało od decyzji (w tym celnych) i narracji prezydenta USA.

Foto: Rzeczpospolita

Nie zmienią się stopy i narracja RPP

Na dziś prognozy sugerują, że w styczniu inflacja w Polsce wyniosła około 5 proc. rok do roku (ten odczyt poznamy w połowie lutego), a w lutym ma być to około 5,3 proc. (te dane poznamy w połowie marca). Warto przypomnieć, że – jak co roku – początek roku to okres aktualizacji koszyka inflacyjnego GUS. Stąd pod koniec stycznia (i pod koniec lutego) nie ma tzw. szybkich szacunków, a ostateczne dane za styczeń (ogłoszone 14 marca wraz z nowym koszykiem) mogą odbiegać od szacunku opublikowanego w lutym.

W każdym razie wobec spodziewanego wzrostu inflacji lutowe posiedzenie RPP (decyzja 5 lutego) nie powinno przynieść zmian w stopach ani zapewne w narracji Rady. Ta wyraźnie jastrzębia retoryka jest jednym z czynników stojących za silnym złotym. Eksperci spodziewają się, że luty nie przyniesie tu istotnych zmian.

Brak motywacji do konsumpcji

Z zainteresowaniem ekonomiści śledzić będą bieżące dane z gospodarki na progu nowego roku. Rozpędzający się impuls środków unijnych oraz niska baza sprzed roku powinny sprawić, że poprawiać powinna się sytuacja w budownictwie. Wzrost inflacji przy jednoczesnej mniejszej skali podwyżek (w tym płacy minimalnej i w sferze budżetowej) raczej nie będzie motywował do wzmożonej konsumpcji.

Kluczowym wydarzeniem w Europie będą wybory parlamentarne w Niemczech (23 lutego). Od tempa wyłonienia koalicji rządzącej (oraz jej składu) może zależeć w dłuższej perspektywie także koniunktura w Polsce oraz kształt polityki gospodarczej UE.

Opinie dla „Rzeczpospolitej”

Foto: mat. prasowe

Dawid Pachucki, główny ekonomista PZU

Luty w polskiej gospodarce może przynieść pozytywne niespodzianki w obszarze produkcji budowlano-montażowej. Jak wskazują dane BGK, wydatkowanie środków unijnych z bieżącej perspektywy finansowej rozpędza się z początkiem roku, co powinno skutkować odbiciem inwestycji. Przemysłowi z kolei wciąż ciążyć będzie słaba koniunktura na naszych głównych rynkach eksportowych, choć amortyzatorem mogą być silnie rosnące zamówienia krajowe.

Wysoka baza z ubiegłego roku może być ograniczeniem dla rocznego tempa wzrostu sprzedaży detalicznej pomimo wciąż solidnego realnego wzrostu płac, który zwiększa siłę nabywczą bieżących dochodów gospodarstw domowych. Efekty bazy odniesienia będą wpływały też na wskaźnik inflacji, przy czym spodziewane przyspieszenie w ujęciu rocznym tempa wzrostu cen powinno być przejściowe, do marca br.

W lutym powinniśmy już poznać dane o budżecie państwa za 2024 r., gdzie spodziewamy się niższego deficytu, niż założono w nowelizacji. Świat z uwagą będzie śledził kolejne decyzje administracji prezydenta Donalda Trumpa, w tym z zakresie polityki celnej. Na razie ryzyko szybkiego wprowadzenia wysokich ceł przez USA nie zmaterializowało się, co nie znaczy, że prawdopodobieństwo scenariusza istotnego wzrostu taryf celnych spadło do zera.

Na luty przypada również termin wcześniejszych wyborów parlamentarnych w Niemczech. Pewnie ich rozstrzygnięcie nie wyłoni szybko nowej koalicji rządzącej, ale z uwagą będziemy śledzić wyniki poszczególnych partii – gospodarka niemiecka pozostaje największą w UE i jest to główny partner handlowy dla Polski. 

Foto: mat. prasowe

Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw e-petrol.pl

Prognoza cen ropy Brent [77,50 dolara za baryłkę średnio w lutym według e-petrol.pl – red.] zakłada wyhamowanie obserwowanej od połowy stycznia spadkowej tendencji. Ograniczony w związku z amerykańskimi sankcjami dostęp do taniego surowca z Rosji i perspektywa nałożenia przez USA ceł importowych na produkty z Kanady mogą przełożyć się na zwyżkową presję na rynku naftowym. Wpływ na zachowanie cen surowca mogą mieć decyzje podjęte przez OPEC+ w sprawie polityki wydobycia – w scenariuszu bazowym nie zakładamy dostosowania jej do wezwań Donalda Trumpa do ograniczenia cen ropy. Przestrzeń do mocniejszych zwyżek jest ograniczona aktualnym stanem globalnego popytu na produkty naftowe.

Prognoza hurtowych cen paliw w Polsce [4792 zł/m3 dla benzyny 95 i 5155 zł/m3 dla oleju napędowego – red.] jest pochodną przewidywanych zmian na rynkach bazowych i zakłada stabilizację notowań benzyny i niewielki wzrost cen oleju napędowego.

Foto: mat. prasowe

Marcin Kujawski, starszy ekonomista BNP Paribas

W lutym globalne rynki najprawdopodobniej pozostaną pod wpływem informacji napływających z Białego Domu i nowej amerykańskiej administracji. Choć w pierwszych dniach po zaprzysiężeniu prezydent Donald Trump nie zdecydował się na wprowadzenie nowych stawek celnych, w lutym mogą pojawić się pierwsze decyzje w tym obszarze. W pierwszym ruchu możliwe jest nałożenie opłat na import towarów z Meksyku i Kanady, choć nie można wykluczyć, że cłami objęte zostaną także produkty z Unii Europejskiej. Takie otoczenie powinno sprzyjać umocnieniu dolara na rynku walutowym.

W przypadku notowań ropy naftowej uważamy, że w najbliższych tygodniach mogą dryfować one lekko w dół. Po tym, jak koszt baryłki surowca podskoczył po wprowadzeniu przez odchodzącą administrację Joe Bidena sankcji na firmy powiązane z rosyjskim sektorem energetycznym, w drugiej połowie stycznia notowania ropy wyraźnie spadły, czemu sprzyjały zapowiedzi Donalda Trumpa mówiące o zwiększeniu wydobycia i eksportu paliwa.

Sądzimy, że inflacja w Polsce w lutym utrzyma się powyżej poziomu 5 proc. r./r. Na początku roku na wyższą dynamikę cen wpłynęło podniesienie przez Urząd Regulacji Energetyki stawek dystrybucyjnych za dostawy gazu ziemnego. Dodatkowo w ubiegłym roku sezonowy wzrost cen żywności w okresie zimowym (styczeń–marzec) był stosunkowo nieduży. Ze względu na efekt bazy spodziewamy się więc przyspieszenia tempa wzrostu cen żywności w pierwszym kwartale.

Jeśli chodzi o dane o aktywności gospodarczej negatywnie na nie, w lutym wpływać będzie niekorzystny efekt kalendarzowy (jeden dzień roboczy mniej niż w lutym 2024 roku). Sądzimy, że wyniki handlu detalicznego powinny wskazywać na umiarkowany wzrost wydatków konsumpcyjnych (sprzedaż detaliczna w górę o ok. 1,5 proc. r./r.).

Stopniowo rozkręcać powinna się koniunktura w sektorze budowlanym, czemu sprzyjać będzie większe wydatkowanie środków unijnych z Krajowego Planu Odbudowy i regularnego wieloletniego budżetu UE. Zważywszy na niski wolumen prac budowlanych w lutym 2024 roku, sądzimy że produkcja budowlano-montażowa po głębokich spadkach (r./r.) w roku ubiegłym od początku tego roku wykazywać będzie dodatnią dynamikę. W zbliżającym się miesiącu szczególną uwagę zwracamy na zaplanowane na 23 lutego wybory parlamentarne w Niemczech. Układ sił w Bundestagu może mieć nie tylko wpływ na perspektywy gospodarcze naszych zachodnich sąsiadów, co ma istotne znaczenie także dla krajowej gospodarki, ale ma też rzutować na kierunek zmian w polityce europejskiej.

Foto: mat. prasowe

Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego

Wyższa inflacja (prognoza 5,4 proc.) względem naszych poprzednich prognoz to efekt szybszego wzrostu cen żywności, szczególnie warzyw i owoców. Szczyt prawdopodobnie przypadnie na marzec – wynik może przekroczyć 5,5 proc. Prognoza powstała przy założeniu, że podwyżki noworoczne podbiją inflację w okolice 5,2–5,3 proc.

Słabe dane o aktywności technicznie związane są z różnicą dni roboczych: 2024 rok był rokiem przestępnym. Niemniej sytuacja w przemyśle wygląda zdecydowanie słabiej, niż szacowaliśmy miesiąc temu. Bieżące wyniki sugerują zapaść rzędu 1,5–2 proc. po usunięciu zmian kalendarzowych w styczniu i lutym. Prawdopodobnie coraz mocniej dociera do nas niemieckie spowolnienie. Niepokoi też słabe oszacowanie sprzedaży detalicznej – spada tempo wzrostu rejestracji samochodów, a odbicie sprzedaży RTV/AGD nie zadowala. Łącznie to może być sygnał o rewizji całorocznych prognoz PKB na 2025 rok w dół.

Foto: mat. prasowe

Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku

Koszty energii i paliw powinny być stabilne, ale płace mogą nadal rosnąć. Polska gospodarka wychodzi w okres odbicia, ale ryzyka geopolityczne, polityka pieniężna i tempo wydatkowania środków KPO będą wpływać na wskaźniki koniunktury. Kurs złotego powinien być stabilny, ale dłuższe decyzje o trzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie przez Fed będą działać na silniejszego dolara, a kontynuacja obniżek przez EBC będzie sprawiać, że w parze z euro złoty będzie się umacniał.

Foto: mat. prasowe

Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ

Luty będzie bardzo trudno przewidywalny w zakresie prognozowania cen ropy i paliw, bo może to być miesiąc wzmożonych negocjacji pomiędzy Putinem a prezydentem Trumpem.

Bazowy scenariusz jest taki, że ceny ropy naftowej WTI będą utrzymywać się poniżej 70 dolarów za baryłkę, ale możliwy jest również scenariusz nałożenia jeszcze bardziej surowych sankcji na Rosję i znacznego wzrostu cen surowca. Nie wierzę za bardzo w znaczne zwiększenie produkcji ropy przez Arabię Saudyjską i w związku z tym spadek cen ropy poniżej 60 dolarów.

Ponieważ nie spodziewam się gwałtownych zmian na rynku walutowym, zakładam, że ceny paliw będą się obniżać do poziomu około 6 złotych za benzynę 95” oraz około 6,20 złotego w przypadku oleju napędowego. W związku ze zbliżającą się wiosną ceny oleju napędowego i benzyny powinny się stopniowo zrównywać.

Sytuacja na rynku gazu – również w związku ze zbliżającą się wiosną – powinna się uspokajać. Jeżeli tylko nie przyjdą istotne mrozy, na które rynek gazu jest bardzo czuły, to cena gazu na TTF powinna spadać do ok. 45 euro za MHw (około 200 zł/MWh).

Cena energii elektrycznej również powinna ulec stabilizacji i wahać się w okolicach 450 zł/MWh. Luty jest zwykle bardziej słoneczny niż okres listopad–styczeń, stąd też należy się spodziewać większej ilości produkcji energii elektrycznej ze słońca i w związku z tym korzystniejszego miksu. Aczkolwiek, jak wiadomo, pogoda jest kapryśna.

Foto: mat. prasowe

Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej

Gospodarka jest w fazie zmian strukturalnych. Gaśnie część przemysłu, rośnie inna jego część oraz rosną usługi, w tym HoReCa. Dane przemysłu ogółem wciąż mogą być w stagnacji przeplatanej spadkami r./r.

Objawieniem były niedawne dane o poziomie zamówień w przemyśle w grudniu, gdzie na danych ogółem był wzrost o około +50 proc. r./r. Tyle że nie miało to odzwierciedlenia w zamówieniach eksportowych (produkcji na eksport jest zaś znacznie więcej niż na kraj). W zasadzie powinno to implikować bliskie silne zwyżki sprzedaży na kraj albo były to piki w czymś specyficznym, z dostawami w najbliższych kilku latach, a nie kilku miesiącach (np. pociągi, czołgi, osprzęt dla energetyki itp.).

Pytaniem jest, jak będzie wyglądać budownictwo po wejściu w echo nadzwyczaj niskiej bazy z 2024 r. Odrodzenie sprzedaży detalicznej zależeć będzie od nastrojów konsumentów. Teraz kasa jest, a zakupów jednak mało. Ludzie nie biorą też kredytu konsumenckiego… Są tezy, że zmienia się model konsumpcji z dóbr do usług.

Dynamika płac powinna zwalniać. To efekt niższej niż w 2024 r. podwyżki płacy minimalnej oraz spadku liczby nowych, lepiej płatnych miejsc pracy i migracji między zakładami.

Mam duże obawy co do poziomu zatrudnienia w styczniu i lutym. Styczeń przynosi silny wzrost (od 20 do 160 tys. osób) związany z uzupełnieniem sektora przedsiębiorstw o dodatkowe firmy z początkiem roku. Teraz może to być mało – może mniej niż 20 tys. osób.

Złoty w lutym może być wciąż w tendencji wzrostowej (efekt początku roku i wchodzenia na nasz rynek inwestorów zagranicznych z nowymi limitami). To zazwyczaj kończy się w przełomie lutego i marca – czasem z mocniejszą korektą koło 10 marca.

Jeśli Saudowie pomogą Trumpowi, to ropa może stopniowo tanieć. Przy umacnianiu złotego powinno to dawać spadki hurtowej ceny benzyny i oleju napędowego.

Wygląda na to, że znów, na chwilę, trzeba będzie przywitać się z odczytami inflacji z cyfrą 5 z przodu. Ostatnio taki był widziany w październiku 2024 r., a wcześniej dopiero w 2023 r. Nie oznacza to jednak nasilenia procesów inflacyjnych, a głównie efekt bazy sprzed roku. Ważne będą m.in. ceny surowców. Przepytani przez „Rzeczpospolitą” eksperci raczej nie spodziewają się, aby Arabia Saudyjska przystała na żądania Donalda Trumpa, które skutkowałyby obniżką cen ropy. Generalnie: wiele będzie tu zależało od decyzji (w tym celnych) i narracji prezydenta USA.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Gospodarka
Ryzyko wielkiej wojny handlowej nie zniknęło, ale nieco się oddaliło
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Gospodarka
Konkurencyjność i bezpieczeństwo Europy. Nie można czekać
Gospodarka
Rynki wystraszyły się globalnej wojny handlowej. Czy słusznie?
Gospodarka
Donald Trump pogłębia chaos, który stworzył. Elon Musk: Kłębowisko robaków
Gospodarka
Bojkot towarów z USA. Kanadyjczycy reagują na cła Trumpa i jego politykę