Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ
Luty będzie bardzo trudno przewidywalny w zakresie prognozowania cen ropy i paliw, bo może to być miesiąc wzmożonych negocjacji pomiędzy Putinem a prezydentem Trumpem.
Bazowy scenariusz jest taki, że ceny ropy naftowej WTI będą utrzymywać się poniżej 70 dolarów za baryłkę, ale możliwy jest również scenariusz nałożenia jeszcze bardziej surowych sankcji na Rosję i znacznego wzrostu cen surowca. Nie wierzę za bardzo w znaczne zwiększenie produkcji ropy przez Arabię Saudyjską i w związku z tym spadek cen ropy poniżej 60 dolarów.
Ponieważ nie spodziewam się gwałtownych zmian na rynku walutowym, zakładam, że ceny paliw będą się obniżać do poziomu około 6 złotych za benzynę 95” oraz około 6,20 złotego w przypadku oleju napędowego. W związku ze zbliżającą się wiosną ceny oleju napędowego i benzyny powinny się stopniowo zrównywać.
Sytuacja na rynku gazu – również w związku ze zbliżającą się wiosną – powinna się uspokajać. Jeżeli tylko nie przyjdą istotne mrozy, na które rynek gazu jest bardzo czuły, to cena gazu na TTF powinna spadać do ok. 45 euro za MHw (około 200 zł/MWh).
Cena energii elektrycznej również powinna ulec stabilizacji i wahać się w okolicach 450 zł/MWh. Luty jest zwykle bardziej słoneczny niż okres listopad–styczeń, stąd też należy się spodziewać większej ilości produkcji energii elektrycznej ze słońca i w związku z tym korzystniejszego miksu. Aczkolwiek, jak wiadomo, pogoda jest kapryśna.
Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej
Gospodarka jest w fazie zmian strukturalnych. Gaśnie część przemysłu, rośnie inna jego część oraz rosną usługi, w tym HoReCa. Dane przemysłu ogółem wciąż mogą być w stagnacji przeplatanej spadkami r./r.
Objawieniem były niedawne dane o poziomie zamówień w przemyśle w grudniu, gdzie na danych ogółem był wzrost o około +50 proc. r./r. Tyle że nie miało to odzwierciedlenia w zamówieniach eksportowych (produkcji na eksport jest zaś znacznie więcej niż na kraj). W zasadzie powinno to implikować bliskie silne zwyżki sprzedaży na kraj albo były to piki w czymś specyficznym, z dostawami w najbliższych kilku latach, a nie kilku miesiącach (np. pociągi, czołgi, osprzęt dla energetyki itp.).
Pytaniem jest, jak będzie wyglądać budownictwo po wejściu w echo nadzwyczaj niskiej bazy z 2024 r. Odrodzenie sprzedaży detalicznej zależeć będzie od nastrojów konsumentów. Teraz kasa jest, a zakupów jednak mało. Ludzie nie biorą też kredytu konsumenckiego… Są tezy, że zmienia się model konsumpcji z dóbr do usług.
Dynamika płac powinna zwalniać. To efekt niższej niż w 2024 r. podwyżki płacy minimalnej oraz spadku liczby nowych, lepiej płatnych miejsc pracy i migracji między zakładami.
Mam duże obawy co do poziomu zatrudnienia w styczniu i lutym. Styczeń przynosi silny wzrost (od 20 do 160 tys. osób) związany z uzupełnieniem sektora przedsiębiorstw o dodatkowe firmy z początkiem roku. Teraz może to być mało – może mniej niż 20 tys. osób.
Złoty w lutym może być wciąż w tendencji wzrostowej (efekt początku roku i wchodzenia na nasz rynek inwestorów zagranicznych z nowymi limitami). To zazwyczaj kończy się w przełomie lutego i marca – czasem z mocniejszą korektą koło 10 marca.
Jeśli Saudowie pomogą Trumpowi, to ropa może stopniowo tanieć. Przy umacnianiu złotego powinno to dawać spadki hurtowej ceny benzyny i oleju napędowego.