Rynki wystraszyły się globalnej wojny handlowej. Czy słusznie?

Amerykański prezydent Donald Trump zaskoczył inwestorów, dokonując szybszych i większych podwyżek ceł, niż się spodziewali. Teraz zaczynają liczyć, jak ta decyzja może wpłynąć na zyski spółek giełdowych.

Publikacja: 04.02.2025 04:28

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump

Foto: AFP

Nowe cła wprowadzone na towary z Meksyku, Kanady i Chin wywołały wstrząs na rynkach podczas poniedziałkowej sesji. Giełdy w Azji kończyły ją na minusie. Tajwański indeks Taiex spadł o 3,5 proc., japoński Nikkei 225 zniżkował o 2,7 proc., koreański Kospi stracił 2,5 proc., ale Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, spadł jedynie o 0,04 proc. (małą przecenę tego ostatniego indeksu można tłumaczyć tym, że USA nałożyły na Chiny dodatkowe cła wynoszące tylko 10 proc., oraz niższą aktywnością na rynku w związku ze świętem Nowego Roku Księżycowego w Chinach).

W Europie handel zaczął się od dużych spadków, po południu ich skala jednak wyhamowała. Mocno tracili mimo to europejscy producenci samochodów. Na przykład papiery Volkswagena spadały o 6 proc. Sesja na Wall Street zaczęła się od spadku indeksu S&P 500 o 1,6 proc.

Dolar umacniał się w poniedziałek rano wobec większości walut świata. Zyskiwał 1,5 proc. wobec euro, za które płacono 1,021 USD, czyli najmniej od połowy stycznia. O ile w piątek za 1 dolara płacono 4,06 zł, to w poniedziałek rano notowania dochodziły do 4,14 zł, by później zejść poniżej 4,12 zł. Notowania dolara kanadyjskiego stały się w poniedziałek najsłabsze od 2003 r. wobec dolara amerykańskiego. Za 1 dolara kanadyjskiego płacono nawet 1,4793 USD. Peso meksykańskie traciło natomiast ponad 2 proc. wobec amerykańskiej waluty i stało się najsłabsze od jesieni 2021 r. 1 USD kosztował nawet 21,29 peso, by później spaść w okolice 20,9 peso.

Inflacja w górę, zyski w dół

– Nazywam to szokiem, ale Trump po prostu zrobił to, o czym mówił od listopada. Rynek odmawiał brania tej groźby poważnie, zupełnie nie doceniając ryzyka. Tak więc wiadomości z weekendu stały się dla rynku wstrząsem – wskazuje Jim Reid, strateg Deutsche Banku. Jego zdaniem obecne działania Trumpa mogą mieć dużo silniejsze skutki niż podwyżki ceł wprowadzone za jego pierwszej kadencji. – Trzy kraje obłożone cłami dostarczają około 40 proc. importowanych dóbr do USA, wartych łącznie około 1,35 bln USD. By pokazać to w perspektywie, przypomnę, że pierwsza administracja Trumpa objęła podwyżkami ceł towary z Chin sprowadzane rocznie za około 350 mld USD – twierdzi Reid.

Analitycy Deutsche Banku wyliczyli, że po wejściu w życie podwyżek ceł ogłoszonych przez Trumpa, stawki celne w USA w porównaniu z wartością importu staną się najwyższe od lat 40. XX w. Według ekonomistów Goldman Sachs może to prowadzić do podwyższenia inflacji bazowej PCE (czyli wskaźnika wzrostu cen preferowanego przez Fed) w USA o 0,7 pkt proc. oraz do ścięcia 0,4 pkt proc. ze wzrostu PKB. Prognozy zysków na akcję spółek z indeksu S&P 500 spadły o 2–3 proc. W dużo gorszej sytuacji będą Kanada i Meksyk. Analitycy JPMorgan Chase prognozują, że oba kraje pogrążą się w recesji.

Czytaj więcej

Cła na Meksyk zawieszone na miesiąc. Meksyk wzmocni ochronę granicy

– Wygląda na to, że nie ma powodu ekonomicznego dla tych restrykcji, a wielką obawą inwestorów jest to, że mogą one znacząco osłabić globalny wzrost gospodarczy w 2025 r. To tworzy ekstremalnie nieprzyjemne środowisko dla ryzykownych aktywów, a korzystne dla dolara, zwłaszcza że rośnie ryzyko tego, że Fed będzie dłużej utrzymywał wysokie stopy procentowe – uważa Matthew Ryan, strateg Ebury.

„Jest ryzyko tego, że działania podejmowane przez administrację Trumpa zmierzają (być może nie intencjonalnie) w stronę polityki nieprzyjaznej dla biznesu” – napisali natomiast analitycy JPMorgan Chase, przypominając, że inwestorzy spodziewali się innej postawy administracji.

Szukając motywu podwyżek ceł

– Wiadomość wysłana do wszystkich partnerów handlowych brzmi, że USA są gotowe przyjąć nieco bólu (wpływ ceł na inflację będzie widoczny), by potwierdzić swoją dominację. Nikt, niezależnie od bliskości relacji z USA, nie może czuć się bezpiecznym przed jednostronnymi amerykańskimi działaniami handlowymi – podkreśla Gilles Moec, ekonomista Axa Investment Managers.

Czytaj więcej

Ontario zakazuje prowadzenia interesów z firmami z USA. Silny cios w Elona Muska

Analitycy Bank of America uspokajają więc, że podwyżki ceł na towary z Kanady i Meksyku prawdopodobnie nie utrzymają się długo. Oba kraje będą renegocjowały umowę handlową z USA. Dłużej za to mogą się utrzymać nowe, dodatkowe cła na chińskie produkty, wynoszące 10 proc.

Choć w Kanadzie coraz częściej pojawiają się też wezwania do bojkotu konsumenckiego towarów z USA. Nie wszyscy tam jednak obwiniają o wojnę handlową wyłącznie administrację Trumpa. Tobi Lutke, kanadyjski miliarder będący współzałożycielem serwisu Shopify, stwierdził, że duża część winy leży po stronie rządu Justina Trudeau. „Kanada prosperuje, gdy współdziała z Ameryką. Wygrywamy, pomagając wygrywać Ameryce. Trump wierzy, że Kanada nie wypełniła swojej części umowy i postawił warunki mające dowieść, że pracujemy wciąż razem: odzyskanie kontroli nad granicą i uderzenie w centra fentanylowe. To rzeczy, które każdy Kanadyjczyk chciałby, by zrobił ich rząd. To nie są szalone żądania, nawet jeśli pochodzą one z niepopularnego źródła” – napisał Lutke. 

Ciekawą teorię przedstawił Jeff Park, strateg firmy Bitwise. Uważa on, że podwyżki ceł mogą być środkiem do negocjowania układu „Plaza 2.0” (to nawiązanie to porozumienia Plaza z 1985 r. przewidującego dewaluację dolara wobec jena i marki zachodnioniemieckiej), w ramach którego wiele państw zgodzi się na osłabienie dolara poprzez zmniejszenie swoich rezerw w tej walucie i przekierowanie popytu na długoterminowy dług USA. „Tworzona jest ścieżka ku zdobyciu św. Graala pieniądza fiducjarnego: słabszego dolara i niższych stóp” – napisał Park. Pozwoliłoby to rządowi USA taniej się zadłużać i doprowadziłoby do eksplozji popytu na ryzykowne aktywa, takie jak akcje czy kryptowaluty. 

Nowe cła wprowadzone na towary z Meksyku, Kanady i Chin wywołały wstrząs na rynkach podczas poniedziałkowej sesji. Giełdy w Azji kończyły ją na minusie. Tajwański indeks Taiex spadł o 3,5 proc., japoński Nikkei 225 zniżkował o 2,7 proc., koreański Kospi stracił 2,5 proc., ale Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, spadł jedynie o 0,04 proc. (małą przecenę tego ostatniego indeksu można tłumaczyć tym, że USA nałożyły na Chiny dodatkowe cła wynoszące tylko 10 proc., oraz niższą aktywnością na rynku w związku ze świętem Nowego Roku Księżycowego w Chinach).

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Konkurencyjność i bezpieczeństwo Europy. Nie można czekać
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Gospodarka
Donald Trump pogłębia chaos, który stworzył. Elon Musk: Kłębowisko robaków
Gospodarka
Bojkot towarów z USA. Kanadyjczycy reagują na cła Trumpa i jego politykę
Gospodarka
Sondaż Gallupa: Amerykanie mają duże nadzieje związane z gospodarką Trumpa
Gospodarka
Trump uderza cłami w największych partnerów