Inflacja a plany zakupowe
– Wyższe dochody nie zawsze powinny iść w parze ze zwiększeniem konsumpcji, bo gdy ceny np. artykułów spożywczy rosną, trzeba rozważyć ograniczenie zakupów – uważa Adam Czarnecki.
Dlatego na obecnym etapie bardzo trudno jest ocenić, jaki będzie wpływ kolejnych transferów socjalnych na sytuację firm handlowych, choć większość ekspertów spodziewa się raczej pozytywnego efektu. Analitycy Haitong Banku oceniali, że rządowe programy, których wartość ma w sumie sięgnąć około 40 mld zł rocznie, powinny przełożyć się na wzrost sprzedaży detalicznej już w drugim kwartale 2019 r. W miarę uruchamiania kolejnych wypłat wpływ powinien się utrzymywać.
– Spodziewamy się, że ten istotny wzrost dochodu do dyspozycji wpłynie pozytywnie zarówno na sprzedaż detaliczną żywności ogółem, jak i sprzedaż w Biedronce – podał Haitong Bank w swoim opracowaniu. Podkreśla w nim, że nawet przy założeniu 20-proc. stopy oszczędności oraz, że na artykuły spożywcze zostanie przeznaczone zaledwie 16 proc. środków przeznaczonych do wydania, rządowe programy mogą podbić wzrost sprzedaży detalicznej żywności i sprzedaż porównywalnej Biedronki o 100 pkt baz. w 2019 r. i 80 pkt baz. w 2020.
Podobne oczekiwania są wśród sprzedawców i producentów sprzętu elektronicznego, gdzie uruchomienie 500+ w 2016 r. spowodowało w ujęciu miesięcznym nawet dwucyfrowy wzrost sprzedaży dużego AGD.
– Program faktycznie przełożył się na zauważalny wzrost sprzedaży, co prawda tylko kilkumiesięczny, ale dzięki temu rok okazał się sumarycznie lepszy. Czy obecnie będzie podobnie? Bardzo trudno jest określić, na co nowi beneficjenci tych programów przeznaczą pozyskane środki – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Konrad Pokutycki, prezes BSH Polska. – W przypadku emerytów będzie to jednorazowa wypłata i trudno oczekiwać, że zostanie przeznaczona akurat na zakup AGD. Patrząc szeroko, nie oczekiwałbym znaczących zmian rynkowych związanych z tymi programami, choć to będzie pozytywny impuls rynkowy – dodaje.
Odzież liczy na odmianę
Także branża odzieżowa liczy, że przynajmniej w części gospodarstwa domowe wydadzą dodatkowe pieniądze na ubrania czy buty, choć na obecnym etapie bardzo trudno jest ocenić, na ile może to być realne. – Ceny ubrań i tak spadają, presja na obniżki jest coraz silniejsza, przydałaby się więc choć niewielka odmiana – mówi przedstawiciel jednej z dużych sieci.