Pawlikowski, który swoją karierę filmową zaczynał w Wielkiej Brytanii, a od ośmiu lat mieszka w Polsce, to dzisiaj marka. Jego „Ida” dostała Oscara, „Zimna wojna” miała 3 nominacje do tej statuetki i nagrodę na festiwalu w Cannes. Oba filmy zebrały po kilka Europejskich Nagród Filmowych i worek innych wyróżnień.
Mało kto jednak pamięta, że w latach dziewięćdziesiątych Paweł Pawlikowski zrealizował kilka znakomitych dokumentów. Dla BBC zrobił film o Jerofiejewie.
— On mnie fascynował — wspomina. — Zrobiłem ten dokument dla siebie i trochę dla ojca, który właśnie zmarł, bo „Moskwa Pietuszki” była jego ulubioną książką.
Kręcąc w 1990 roku Z Moskwy do Pietuszek z Wieniediktem Jerofiejewem, odbył pociągiem tę samą studwudziestopięciokilometrową trasę, w jaką kiedyś wyruszył pięćdziesięciojednoletni intelektualista alkoholik Wieniczka, bohater poetyckiej prozy Jerofiejewa. Za ten film o współczesnej Rosji Pawlikowski dostał Prix Italia i nagrodę Emmy. Następny dokument, „Dostoyevsky’s Travels”, przyniósł mu wyróżnienie w dziedzinie dokumentu Europejskiej Akademii Filmowej. Był to film o prawnuku Fiodora Dostojewskiego, który na początku lat dziewięćdziesiątych został zaproszony do Niemiec przez jedno z towarzystw literackich. Pawlikowski towarzyszył mu podczas spotkań z miłośnikami prozy pradziadka, rozmów o zbrodni, karze i mrokach słowiańskiej duszy, ale i wtedy gdy Dimitri spełniał swoje marzenie, by za sumę „do 1500 euro” kupić używanego mercedesa. Dokument pokazywał zderzenie Zachodu i Wschodu, przepaść dzielącą ludzi wolnych, ale pretensjonalnych i pustych, od tych wychowanych w zamkniętym świecie komunizmu, a przecież tęskniących za lepszym życiem.
Na początku lat dziewięćdziesiątych Pawlikowski dotarł też na ogarnięte wojną Bałkany. Tam powstał „Serbski epos”. Poruszający wyobraźnię, wieloznaczny, uniwersalny film o narodowej mitomanii, ustnie przekazywanych eposach, o tradycjach czasami niewinnych, a w pewnych kontekstach groźnych. Dziś, w czasach narastającego populizmu ten film ogląda się z przerażeniem.