- Była wspaniałą, wrażliwą i delikatną osobą. Poznaliśmy się jeszcze na studiach, zanim Grażyna zagrała w „Krzyżakach”, a jako małżeństwo przeżyliśmy 58 lat – powiedział nam profesor Wojciech Noszczyk, mąż, wielka sława polskiej chirurgii. – Żona była wybitną aktorką teatralną, o czym niektórzy nie wiedzą lub nie pamiętają, ponieważ odbiór jej talentu i ról został zdominowany przez masową popularność kinowej adaptacji „Krzyżaków”.
Film, w który zagrała tragiczną rolę Danusi Jurandowej obejrzało 33 mln widzów.
- Później, nawet trzy lata temu, odmawiała udziału w filmach – mówi profesor Wojciech Noszczyk. - Przyjmowała zaproszenia na specjalną prośbę naszych przyjaciół: Janusz Majewski obsadził ją w „Zazdrości i medycynie”, zaś Tadeusz Konwicki w „Lawie”, adaptacji „Dziadów” Mickiewicza, gdzie zagrała Kmitową, namawiana do tego również przez Teresę Budzisz Krzyżanowską, grającą Rollisonową.
Jak powiedział profesor Noszczyk, dla Grażyny Staniszewskiej najważniejszy był teatr.
- Na początku lat 60-tych Grażyna zwróciła uwagę Jerzego Kreczmara i Władysława Daszewskiego – mówi. - Była aktorką zespołu Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym. Grała wtedy w jego słynnym przedstawieniu „Historyja o Chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”. Sukcesy święciła jako fredrowska Klara w „Zemście”. Kiedy mówiła słynną frazę „Krokodyla daj mi luby” - cała widownia odpowiadała gromkich śmiechem.