Spór wybuchł z powodu zapisów art. 55 przyjętej w piątek przez Sejm nowelizacji ustaw o IPN. Nakłada on karę do trzech lat więzienia lub grzywnę na tego, kto „publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie". Władze izraelskie się obawiają, że to doprowadzi do zaprzeczenia, iż w czasie okupacji niektórzy Polacy wydawali Żydów Niemcom, a nawet dopuszczali się na nich mordu. Dla premiera Beniamina Netanjahu szczególnie niefortunny jest także moment, w którym Sejm przyjął nową ustawę: w rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz, który jest zarazem Międzynarodowym Dniem Pamięci Ofiar Holokaustu.
Gaszenie pożaru
Jeszcze w niedzielę wczesnym popołudniem rzeczniczka PiS Beata Mazurek mówiła, że te przepisy nie zostaną zmienione. Jednak później ton polskiej strony wyraźnie się zmienił. W nocy z niedzieli na poniedziałek w rozmowie telefonicznej z Netanjahu Mateusz Morawiecki ustalił, że zespoły z obu krajów rozpoczną natychmiastowy dialog, by spróbować osiągnąć porozumienie w sprawie ustawodawstwa. Zespół taki w Polsce ma powstać do końca tygodnia.
W poniedziałek wieczorem o nowelizacji ustawy rozmawiała z szefem gabinetu Andrzeja Dudy Krzysztofem Szczerskim ambasador Izraela w Polsce Anna Azari. Ale Kancelaria Prezydenta podkreśla, że głowa państwa swoją finalną ocenę nowych przepisów przedstawi, gdy zostaną zakończone prace parlamentarne. To sygnał, że zmiana zapisów jest możliwa. Tym bardziej że także marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział, iż chce się spotkać z Azari, zanim izba wyższa rozpocznie prace nad nowymi przepisami. Wolę porozumienia z Izraelem zasygnalizował również szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Emocje w Izraelu
Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że przed przyjęciem przepisów przez Sejm, Ministerstwo Sprawiedliwości zapewniało, iż projekt ustawy forsowany przez wiceministra Patryka Jakiego został skonsultowany z Izraelem. Jak jednak twierdzą źródła rządowe w Tel Awiwie, strona izraelska od początku zgłaszała wobec niego sprzeciw. Także w piśmie z 25 lutego 2016 r. do wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła podsekretarz stanu w MSZ Aleksander Stępkowski ostrzegał przed negatywnymi skutkami przyjęcia ustawy. Wskazywał m.in., że podobne przepisy przyjęte przez Szwajcarię wobec osób zaprzeczających ludobójstwu Ormian w 1915 r. okazały się sprzeczne z europejską konwencją praw człowieka.
Jaki w rozmowie z „Rz" się jednak broni: – Projekt tej ustawy był omawiany przez blisko dwa lata, ale nie otrzymaliśmy od ambasady Izraela żadnych uwag poza tym, że musi zostać utrzymana swoboda badań naukowych, co zostało uwzględnione. Dlatego wszyscy jesteśmy zaskoczeni – tłumaczy.