Pracownicy jednego z największych polskich producentów leków szczepią się razem z lekarzami i pielęgniarkami. Do szczepień priorytetowych kierowani są także pracownicy innych firm farmaceutycznych.
Czytaj także: Przyzwoici lub martwi
– Dostaliśmy e-mailem nakaz, by się szczepić. Każdy wpisywał w oświadczenie, że należy do grupy „0". Nikt nie dopytywał, ale jak to wyjdzie, to będzie afera – mówi „Rz" pracownik jednej z firm.
To działanie niezgodne z Narodowym Programem Szczepień, a stanowisko NFZ oraz resortu zdrowia jest jasne. – Pracownicy firm farmaceutycznych nie należą do grupy „0". Za organizację szczepień tej grupy na terenie szpitala węzłowego odpowiada jego zarząd, w związku z powyższym wszystkie nieprawidłowości należy zgłaszać bezpośrednio do koordynatora szczepień w oddziale wojewódzkim NFZ – wyjaśnia Justyna Maletka z Ministerstwa Zdrowia. – Pracownicy firm farmaceutycznych nie pracują w bezpośrednim kontakcie z pacjentami w podmiotach leczniczych i nie wykonują zawodu medycznego, a więc co do zasady kwalifikują się do szczepień w trzecim etapie – uzupełnia Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego NFZ.
Dotąd zaszczepiono blisko pół miliona osób z grupy „0". Ile z nich to pracownicy spółek medycznych? MZ ani NFZ nie wiedzą. Jak to możliwe, że teraz są szczepieni? Pozwala na to dziurawy system, w którym nie weryfikuje się pacjentów. Szpitale węzłowe otrzymują listy osób, w tym oświadczenie pracodawcy, że są one w grupie „0". Oświadczenia nie są składane pod odpowiedzialnością karną. – Bazujemy na zaufaniu. Nie mamy obowiązku i możliwości sprawdzenia tych danych – przyznaje Piotr Gołaszewski, rzecznik Szpitala Bródnowskiego w Warszawie. Dodaje, że placówka rozważa wprowadzenie obowiązkowego oświadczenia od osoby szczepionej, by nie dopuścić do wyłudzania świadczeń.