Warto to zmienić – wynika z trzeciej debaty z cyklu „Proste podatki", zorganizowanego przez Pracodawców RP i Towarzystwo Ekonomistów Polskich w związku z rządowymi propozycjami Polskiego Ładu.
Przykładem preferencji wręcz szkodliwych w długim okresie jest – zdaniem prof. Jerzego Cieślika, dyrektora Centrum Przedsiębiorczości Akademii Leona Koźmińskiego – cały system ulg w składkach ZUS dla osób prowadzących działalność gospodarczą. To m.in. ryczał w składce na ubezpieczenia emerytalno-rentowe, zero składek przez pierwsze pół roku, ich obniżenie przez pierwsze dwa lata czy tzw. mały ZUS dla drobnej działalności.
Jak ocenił prof. Cieślik, doprowadziło to do niekorzystnych zmian w charakterze przedsiębiorczości oraz strukturze rynku pracy. Jak opisywał, ok. 70 proc. działalności gospodarczych to działalności solo, czyli niezatrudniające pracowników, a prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek kogoś zatrudnią, wynosi raptem 10 proc. Lata preferencji doprowadziły też zdaniem profesora do tego, że miliony Polaków mają „zakodowaną niechęć do ZUS", a w wielu przypadkach jedynym pomysłem na własny biznes jest właśnie chęć oszczędzania na ZUS.
– Nasz system podatkowy nie promuje rozwoju firm, premiuje bycie małym. Ale nie zawsze małe jest piękne. Niestety, często ten sektor jest niskoproduktywny, dla dobra gospodarki powinniśmy starać się, by te firmy stawały się większe, a pracujący przechodzili do bardziej produktywnych sektorów – ocenia Cieślik.
Antoni Kolek, prezes zarządu Instytutu Emerytalnego, oceniał z kolei efektywność różnych preferencji w podatku dochodowym od osób fizycznych PIT. Jak wyliczał, różnych ulg i zwolnień mamy tu naprawdę sporo, to np. ulga na dzieci, ulga rehabilitacyjna, kwota wolna od podatku, odliczanie składki zdrowotnej od podatku, a składki ZUS – od przychodów itp.