Rosną zyski, wracają bonusy, „tłuste koty" już mruczą

Europejskie banki zbierają pieniądze na wypłaty premii dla najlepszych szefów, bo ożywiła się działalność po pandemii i rosną zyski.

Publikacja: 08.08.2021 20:04

Rosną zyski, wracają bonusy, „tłuste koty" już mruczą

Foto: Adobe Stock

Banki dorzuciły miliardy do puli premii, bo chcą nimi uspokoić pracowników, że w tym roku zostaną sowicie wynagrodzeni po chudym 2020 r. Planowane wypłaty są skromniejsze od bonanzy na Wall Street, ale mimo wszystko europejskim bankom grozi publiczne potępienie w czasie, gdy wiele firm i ludzi nadal walczy ze skutkami pandemii — pisze Reuter.

Brytyjski Barclays zwiększył fundusz premii o 46 proc. do 1,1 mld funtów (1,5 mld dolarów) z 749 mln rok wcześniej, HSBC przeznaczył w I półroczu na premie 900 mln funtów, Standard Chartered stwierdził, że „normalizacja wypłat zależnych od wyników" w I półroczu zwiększyła jego koszty o 8 proc. do 5,1 mld dolarów.

Członkowie kierownictw banków i firm werbunkowych twierdzą, że rynek stał się teraz najbardziej konkurencyjny w ostatniej dekadzie, bo odradzające się gospodarki, odroczony popyt i pęd do inwestowania za pośrednictwem spółek specjalnego przeznaczenia do przejmowania innych spółek (SPAC) napędzają działalność biznesową.

Szwajcarski UBS zwiększył w II kwartale o 242 mln dolarów wypłaty swych doradcom finansowym po osiągnięciu większych przychodów, a Deutsche Bank podwyższył pobory i dodatki pracownikom swego działu bankowości inwestycyjnej o 6 proc. wobec ubiegłego roku. Premie i podwyżki będą nadal popularne w II półroczu — przewiduje Sophie Scholes, szefowa działu usług finansowych w firmie werbunkowej Heidrick & Struggles.

- Banki spodziewają się, że następnej rundzie bonusów, jakie będą musiały wypłacić, odegrają rolę dwa czynniki — wyjaśnia. — Pierwszy to czysta konkurencja o wychwytywanie talentów, a to oznacza zatrzymywanie dobrych ludzi. Drugi to to, że ci ludzie mają dobre rozeznanie w całej działalności rynku, niektórzy spore osiągnięcia i banki chcą przygotować się do tego. Tendencja jest globalna, banki z Europy i Azji starają się doganiać Stany.

Goldman Sachs zwiększył pulę wynagrodzeń o 3,5 mld dolarów wobec ubiegłego roku, JP Morgan dołożył 2 mld. Goldman podwyższył podstawowe uposażenie dla nowych pracowników do 110 tys. dolarów rocznie po ruchach Morgana Stanleya i JP Morgana wprowadzających podwyżki za pierwszy rok pracy. To skłoniło wielu europejskich rywali do zrobienia tego samego, HSBC poinformował załogę, że nowo przyjęci analitycy w dziale inwestycyjnym będą zarabiać 100 tys. dolarów rocznie. — Stany wykazują nadzwyczajną aktywność, pochodzi ona z odrodzenia gospodarki, które jest najsolidniejsze, zawsze był to dobry rynek do zatrudniania talentów — uważa Scholes.

Moralne wątpliwości

Wracają zatem duże wypłaty premii, w Wielkiej Brytanii obowiązuje zasada, że może wynosić dwukrotność zasadniczej płacy i wiąże się ze społecznym nastawieniem do premii bankierów z czasów kryzysu, więc banki wykazują w tym umiar. — Wypłacanie ogromnych premii w czasie, gdy firmy i gospodarstwa domowe walczą o przetrwanie, a perspektywy gospodarze są tak niepewne jest nie tylko moralnie wątpliwe, ale także finansowo nieodpowiedzialne — uważa Simon Youel, szef działu polityki i wspierania w Positive Money, organizacji non-profit promującej uczciwą gospodarkę.

Jego zdaniem, niedawnej rentowności wielu banków można doszukiwać się w rządowych działaniach wspierających gospodarkę. Brytyjskie banki lobbują za zniesieniem tego limitu dwukrotności podstawowej płacy, rząd powinien odrzucić to. Niepewny charakter przychodów banków inwestycyjnych oznacza, że muszą obniżać ruchomą część wynagrodzenia, aby zapewnić sobie rentowność w trudnych czasach i płacić więcej, gdy interesy kwitną — uważa prezes Barclays, Jes Staley.

Nawet tradycyjnie bardziej konserwatywne banki detaliczne też zwiększają wypłaty. Lloyd zapowiedział wydanie dodatkowych 100 mln funtów na premie w tym roku, po cofnięciu ich wszystkim w ubiegłym roku, poza najmniej zarabiającymi.

Szefowie banków twierdzą, że będą musieli płacić mimo obaw o odczucia w społeczeństwie. — Musimy wynagradzać ludzi — powiedział jeden z prezesów brytyjskiego banku, ale anonimowo. — Ludzie przeszli trudny czas i jeśli ktoś zachował stanowisko, działał w zamknięciu i mimo tego osiągnął coś więcej, to oczekuje takiej nagrody.

Banki dorzuciły miliardy do puli premii, bo chcą nimi uspokoić pracowników, że w tym roku zostaną sowicie wynagrodzeni po chudym 2020 r. Planowane wypłaty są skromniejsze od bonanzy na Wall Street, ale mimo wszystko europejskim bankom grozi publiczne potępienie w czasie, gdy wiele firm i ludzi nadal walczy ze skutkami pandemii — pisze Reuter.

Brytyjski Barclays zwiększył fundusz premii o 46 proc. do 1,1 mld funtów (1,5 mld dolarów) z 749 mln rok wcześniej, HSBC przeznaczył w I półroczu na premie 900 mln funtów, Standard Chartered stwierdził, że „normalizacja wypłat zależnych od wyników" w I półroczu zwiększyła jego koszty o 8 proc. do 5,1 mld dolarów.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Banki
Bank Watykański zwolnił parę za ślub. Złamali nowy, ważny zakaz
Banki
Poważna awaria w Aliorze. Nie działała bankowość internetowa i Blik
Banki
Zysk banków po sierpniu wyższy niż w całym zeszłym roku
Banki
Rosja. Kreml dobrał się do amerykańskich banków "w obronie interesów"