Napięcie przed trzeciomajowym wykładem Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim było budowane przez jego zaplecze przez wiele tygodni. Symboliczne przemówienie w Święto Konstytucji miało się stać przełomem w kampanii wyborczej, a zarazem czymś przełomowym w polskiej polityce.
Ale przewodniczący Rady Europejskiej znalazł się nieoczekiwanie w cieniu wystąpienia gospodarza piątkowej imprezy, redaktora naczelnego pisma „Liberté!" Leszka Jażdżewskiego, który w znacznie krótszym przemówieniu brutalnie zaatakował Kościół i katolików. – Ten, kto szuka transcendencji i absolutu w Kościele, będzie zawiedziony, ten, kto szuka moralności w Kościele, nie znajdzie jej. Ten, kto szuka strawy duchowej w Kościele, wyjdzie głodny. Polski Kościół zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa i gdyby dzisiaj Chrystus był ponownie ukrzyżowany, to prawdopodobnie przez tych, którzy używają krzyża jako pałki do tego, aby zaganiać pokorne owieczki do zagrody – mówił szef „Liberté!". – Dziś agendę tematów dnia układają nam czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami będą w stanie zdobyć władzę nad duszami Polaków – przekonywał, twierdząc, że Kościół przestał być autorytetem moralnym, gdyż dąży wyłącznie do władzy i pieniędzy, a nie potrafi się rozliczyć z afer pedofilskich.