Ostatnia dekada upływa pod znakiem „rewolucji śmieciowej". To rzeczywiście rewolucja? Dogoniliśmy kraje rozwinięte?
TOMASZ WOJCIECHOWSKI: Oczywiście, dokonaliśmy gigantycznego skoku przez te ostatnie, mniej więcej, dziesięć lat. Dogoniliśmy standardy zachodnie... obowiązujące w latach 90., no może z przełomu wieków.
Wielki mi skok: w lata 90.
Przeskoczyliśmy tam z lat 60., może 70. Z jednej strony, dokonała się olbrzymia zmiana w zakresie naszych możliwości i specyfiki mentalnej, podstawy ustrojowej. Z drugiej – aktywnie działały zachodnie korporacje, które radośnie przekonywały nas do zwiększenia konsumpcji oraz do zastosowania pewnych rozwiązań i technik, także w branży gospodarki odpadami, które u nich były już częściowo na wylocie. Takie, naturalne w kapitalizmie, donaszanie rzeczy po starszym bracie.
W jakim obszarze rynku śmieciowego mamy zatem największe zaległości?