Prof. Andrzej Horban: Już nie trzeba uciekać przed ebolą

Prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych mówi o zagrożeniu ebolą.

Aktualizacja: 03.02.2015 06:18 Publikacja: 02.02.2015 21:01

Prof. Andrzej Horban

Prof. Andrzej Horban

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

"Rzeczpospolita": Zapytany kilka miesięcy temu, co ma zrobić personel szpitala, jeśli się trafi pacjent z ebolą, odpowiedział pan, że powinien uciekać.

Andrzej Horban: Moja wypowiedź była częścią pewnej szybkiej wymiany publicznych wypowiedzi w efekcie gorączki, jaka się wszystkim udzieliła w związku z możliwością pojawienia się w Polsce pacjenta z ebolą. Na szczęście dotąd nie mieliśmy w naszym kraju ani jednego przypadku tej choroby. Wszyscy szybko się uspokoili i razem postanowiliśmy stworzyć najnowocześniejsze w kraju miejsce do izolacji chorych z chorobami wysoce zaraźliwymi. Tu przecież chodzi nie tylko o ebolę.

O jakich jeszcze innych chorobach możemy jeszcze mówić?

Są to na przykład gorączki krwotoczne, gruźlica lekooporna, która na wschodzie Europy pojawia się już stosunkowo często, czy malaria, której w Polsce mieliśmy w zeszłym roku około 20 przypadków.

Ten szpital jest przygotowany. A co z innymi placówkami?

I tutaj udało nam się dzięki wspólnym wysiłkom zrobić wiele. Mam nadzieję, że nie dojdzie do takiej sytuacji jak kilka miesięcy temu, kiedy pacjentkę z podejrzeniem eboli wypuszczono z jednej z renomowanych lecznic prywatnych w Polsce – do naszego szpitala przyjechała autobusem. Na szczęście pacjentka nie była chora.

W tej chwili personel mający się tymi pacjentami zajmować jest dość dobrze przeszkolony. Szczegółowe instrukcje postępowania z pacjentami podejrzanymi o zakażenie ebolą dla lekarzy pierwszego kontaktu znajdują się na stronach internetowych Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Marszałek województwa sfinansował wydanie przygotowanej przez nas broszury na temat standardów i procedur zapobiegania i leczenia infekcji wysoce zakaźnych, w tym eboli. Trafi ona do wszystkich specjalistów, którzy mają się tą chorobą zajmować.

Czy w sytuacji, w której nie mieliśmy jeszcze żadnego pacjenta, koszty, jakie ponosimy na system, który będzie potrzebny może jednej osobie, nie są zbyt wysokie?

W żadnym wypadku. Mówimy bowiem o sytuacji, w której jesteśmy przygotowani na pacjenta, który źle zdiagnozowany i nieizolowany może spowodować wybuch epidemii. Wtedy koszty finansowe i ludzkie będą dużo wyższe niż te, jakie musimy ponieść teraz. Ten system to trochę jak ubezpieczenie od pożaru czy utrzymywanie armii. Marzeniem jest to, abyśmy nigdy nie musieli tych izolatek używać.

—not. pg

Zdrowie
Potrzebujesz dofinansowania do protezy lub rehabilitacji? Fundacja Poland Business Run szuka beneficjentów!
Zdrowie
Pilotażowy program tabletki „dzień po” w aptekach bez spektakularnych efektów
Zdrowie
Czy grozi nam medyczny blackout?
Zdrowie
Badanie CeZ: Z narzędzi AI korzysta niecałe 5 proc. podmiotów leczniczych w Polsce
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Zdrowie
Paweł Walicki, CMP: Profilaktyka powinna znaleźć się w gestii lekarza rodzinnego